Reprezentacja Polski znowu ma nóż na gardle ale – jak mówi Kamil Grosicki – do takiej sytuacji piłkarze przez lata zdążyli się przyzwyczaić. Żeby liczyć się w eliminacjach mistrzostw świata, w piątek w Kiszyniowie trzeba wygrać z Mołdawią. Rywal nie jest przesadnie wymagający, ale na własnym stadionie potrafił już sprawić kłopoty silniejszym.
– Wszyscy patrzą nam na ręce. Proszę uwierzyć, że nie boimy się Mołdawian, jedziemy po trzy punkty, ale tym razem zamiast pięknie o tym mówić, chcemy po prostu pokazać wszystko na boisku – mówi „Rz" Jakub Wawrzyniak.
Po zwycięstwie nad Liechtensteinem kadra miała trenować na boisku ośrodka w Wieliczce, ale padający deszcz zamienił je w jezioro i piłkarze wrócili na obiekty Cracovii. Wszyscy są zdrowi, a bohaterowie z Dortmundu wypoczęci, bo Waldemar Fornalik nie chciał ryzykować ich urazu na grząskim boisku i zostawił we wtorek na ławce rezerwowych.
Robert Lewandowski odmawiał komentarza do informacji, że oficjalnie poprosił Borussię o zgodę na transfer. Wyraźnie zmęczony jest już zamieszaniem, jakie od kilku miesięcy panuje wokół jego przenosin do Bayernu Monachium.
– Nie wiem jako zawodnik jakiego klubu przyjadę na następne zgrupowanie. To teraz nieważne, w tym sezonie został nam jeszcze jeden mecz, który musimy wygrać. Czujemy się mocni, w kadrze nie ma przypadkowych ludzi – mówił.