We Francji piłka nożna i rugby cieszą się ogromną popularnością. Kibice od dziesięcioleci spierają się, który sport jest ważniejszy, atrakcyjniejszy, którzy zawodnicy wkładają w walkę więcej serca. Był tylko jeden sposób, aby się tego dowiedzieć – naprzeciwko siebie stanęli przedstawiciele obu dyscyplin. W środę na stadionie Felixa Mayola w Tulonie zmierzyli się piłkarze klubu Ligue 1 Olympique Marsylia i rugbiści RC Toulonnais występujący na co dzień w najwyższej francuskiej lidze Top 14. Olympique to obecny wicemistrz kraju i uczestnik Ligi Mistrzów. Toulonnais w tym roku wygrali najważniejsze europejskie rozgrywki – Puchar Heinekena.
Towarzyskie spotkanie, o wiele mówiącej nazwie „Szok!", składało się z dwóch połów. W pierwszej zawodnicy grali w piłkę nożną, w drugiej – w rugby. Nad tym, aby mecz przebiegał zgodnie z zasadami dyscyplin i duchem fair play, czuwali nie byle jacy sędziowie. Pierwszą część meczu poprowadził legendarny piłkarz Manchesteru United, były reprezentant Francji, a także aktor – Eric Cantona. Pojedynek rugby sędziował były trener francuskiej drużyny narodowej – Marc Lievremont.
Futbolowa połowa była bardzo wyrównana, ale skończyła się zgodnie z przewidywaniami. Zwyciężyli zawodnicy Olympique Marsylia. Jednak sportowcy z Tulony dzielnie stawiali czoła rywalom i nie zamierzali poddać się bez walki. Przegrali różnicą jednej bramki - 4:5. Swojej szansy upatrywali w drugiej części meczu. Lecz trener wicemistrza Ligue 1, Elie Baup, udowodnił, że potrafi przygotować swoich zawodników również do pojedynków innych niż piłkarskie. Piłkarze z Marsylii zremisowali ze zwycięzcą Pucharu Heinekena 31:31. Świętą wojnę między dwiema dyscyplinami nieznacznie wygrał futbol. Po spotkaniu gracze z Tulonu zapowiedzieli, że będą domagali się rewanżu. Nie chcą pozwolić, aby kibice piłki nożnej z wyższością patrzyli na fanów rugby.
Pojedynek piłkarzy z rugbistami oglądało 14 700 widzów. Cały dochód z meczu został przeznaczony na cele charytatywne.