Rz: Trudno było panu zmobilizować się na mecz z Bayernem, w którym tak bardzo chciał pan grać?
Robert Lewandowski: Nie. Raczej myślałem o tym, że tylko Superpucharu brakuje mi w niemieckiej kolekcji i że warto byłoby go w końcu zdobyć. Próbowałem już dwa razy, raz okazaliśmy się gorsi od Bayernu, następnym razem od Schalke. Nie myślałem o Bayernie, tylko o Borussii, skoncentrowałem się na tym, żeby zagrać najlepiej, jak potrafię.
Przyglądano się każdemu pana gestowi, sprawdzano, czy cieszy się po golach dla Dortmundu...
Nie dziwiło mnie to i nie przywiązywałem do tego wagi. Mogą robić, co chcą. Może to była gra ze strony Borussii, bo nie chce mi się wierzyć, by taka analiza powstała bez powodu Ale to dla mnie nie jest ważne.
Jak przyjęli pana koledzy po powrocie z urlopów? Chyba nikt nie spodziewał się zobaczyć pana ponownie w szatni?