Ostatnimi czasy wychowankowie angielskich klubów nie mają w swojej ojczyźnie najlepszej prasy. Wśród kibiców mają opinię leniwych i przepłacanych. Podzielają ją także trenerzy, chociaż żaden z nich głośno tego nie przyznaje. Ale nie potrzeba słów, gdy mówią czyny – szkoleniowcy wolą sprowadzać z zagranicy sprawdzonych zawodników, niż ryzykować zatrudnienie młodego Anglika. Ale zawsze musi zdarzyć się wyjątek. Jest nim Paolo Di Canio. Ekscentryczny Włoch ogłosił, że poszukuje dwóch obrońców, ale jego głównym celem jest pozyskanie kreatywnego pomocnika. Koniecznie z Anglii. To dosyć gwałtowna zmiana koncepcji. Do tej pory Di Canio, tak jak pozostali menadżerowie, poszukiwał wzmocnień głównie poza granicami Wielkiej Brytanii. Latem sprowadził na Stadion Światła dziewięciu zawodników, ale żaden z nich nie był Anglikiem. Po pewnym czasie trener doszedł do wniosku, że piłkarz z tego kraju jest drużynie niezbędny.
- Potrzebujemy kogoś z silną psychiką. Kogoś, przed kim angielski futbol nie ma tajemnic. To musi to być klasowy zawodnik, ponieważ mamy zamiar grać efektownie i osiągać bardzo dobre wyniki – powiedział Di Canio w rozmowie z „Shields Gazette". Podobno piłkarzem spełniającym wszystkie wymogi szkoleniowca Sunderlandu jest Tom Huddlestone, który miniony sezon spędził w Tottenhamie Hotspur. Ale Di Canio nie chciał potwierdzić tej informacji. Stwierdził jedynie, iż ma nadzieję, że nowy gracz wkrótce podpisze umowę, ponieważ do rozpoczęcia sezonu zostało niewiele czasu.
- Chciałbym, aby zawodnik, o którym myślę, jak najszybciej pojawił się w Sunderlandzie. Jako trener wiem, że pomocnikowi bardzo ciężko wkomponować się w zespół – mówił menadżer Czarnych Kotów. Były napastnik Lazio wspomniał też, że nie rozumie obawy innych szkoleniowców przed angielskimi piłkarzami. Z tego kraju pochodzi bowiem wielu wielkich zawodników.
- Każdy ma swoją opinię. Ja wiem jedno – potrzebują rozgrywającego z prawdziwego zdarzenia. Takiego, który będzie miał twardą osobowość. Wierzę, że znajdę go w Anglii – powiedział Paolo Di Canio.