W sobotę w Weronie zostanie zainagurowany nowy sezon Serie A. O 18.00 na Stadio Marcantonio Bentegodi Hellas zmierzy się z AC Milan. Władze włoskiej piłki nożnej obawiają się incydentów na tle rasistowskim, ponieważ zawodnikiem drużyny z Mediolanu jest Mario Balotelli, którego kolor skóry często jest obiektem niewybrednych żartów stadionowych chuliganów. Kibice z Werony byli w przeszłości kilkukrotnie karani za podobne wybryki. Radio Sportiva poprosiło burmistrza miasta Flavio Tosiego, członka partii Lega Nord sprzeciwiającej się napływowi imigrantów do Włoch, o komentarz w tej sprawie. Jego słowa wywołały powszechne oburzenie.
- Musimy rozpatrzeć tu dwa aspekty. Pierwszy to taki, że kibice są zupełnie czymś innym niż klub. Władze Hellas przez lata ciężko pracowały, by poprawić zachowanie swoich kibiców. Wysiłki przyniosły oczekiwany skutek. Jeżeli na trybunach znajdzie się jakichś czterech idiotów wznoszących rasistowskie okrzyki, muszą mieć oni świadomość, że znajdują się w mniejszości. Druga sprawa, że gdyby Balotelli nie prowokował kibiców, nie dochodziłoby do żadnych incydentów. We Włoszech gra wielu czarnoskórych piłkarzy, ale nie wszyscy doprowadzają kibiców do wściekłości. Balotelli ma wyjątkowy dar przysparzania sobie wrogów – powiedział Flavio Tosi. Burmistrz nie umiał jednak wskazać prowokacyjnych zachowań byłego napastnika Manchesteru City.
Portal football-italia.net podaje, że słowa polityka być może nie wywołałyby tylu kontrowersji, gdyby nie sympatycy Lazio. Parę dni przed wywiadem, którego Tosi udzielił stacji Radio Sportiva, fani rzymskiego zespołu wydali oświadczenie, w którym stwierdzili, że nie można nazywać ich rasistami. W niedzielę ich drużyna grała z Juventusem o Superpuchar Włoch. Gdy przy piłce znajdował się któryś z czarnoskórych piłkarzy przeciwnika, kibice z Curva Nord udawali małpy. Fani twierdzą, że wydawane przez nich odgłosy nie miały na celu obrażania kogokolwiek. Było to zwykłe buczenie, które można usłyszeć na wszystkich stadionach, oznaka dezaprobaty dla rywala.