Zbigniew Boniek twierdzi, że o dymisji Waldemara Fornalika kibice mogą mówić, ile chcą, a dziennikarze przekonywać, że prezes PZPN miał pomysł, by obecnego selekcjonera zastąpić nowym jeszcze przed końcem eliminacji do mundialu. Dymisji jednak na razie nie będzie.
Fornalik poprowadzi reprezentację nie tylko w dzisiejszym meczu z San Marino, ale także w październikowych spotkaniach z Ukrainą i Anglią. Nie dostanie jednak szansy dłuższej pracy, choć piłkarze go bronią. To już niemal pewne.
Boniek nie zamierza przepłacać, nie będzie szukał trenera ze znanym nazwiskiem, z autorytetem, którego brak przeszkadzał Fornalikowi w odnoszeniu zwycięstw. Płacić miliony euro za znanego trenera nie ma sensu tym bardziej, że do mistrzostw Europy w 2016 roku dostać się będzie łatwiej niż w poprzednich eliminacjach. Do finałów bezpośrednio awansują po dwie najlepsze drużyny z każdej grupy, a trzecia zagra w barażach.
Nieoficjalnie wiadomo, że nikt spoza medialnej listy potencjalnych trenerów się nie objawi. Może Szwed Lars Lagerback, może Holender Huub Stevens, a może ktoś z Polski. Agenci trenerów ciągle wysyłają do PZPN życiorysy swoich kandydatów. Boniek nie ma już podobno alergii na trenera – Polaka, chociaż wcześniej mówił, że w kraju nie ma nikogo godnego tej funkcji.
Piłkarze swoją wolę wyrazili po remisie z Czarnogórą. Fornalik zapracował na poparcie zespołu, wszyscy doceniają to, że ma otwarty umysł, wprowadza do gry nowych, młodych zawodników i powołanych traktuje jednakowo.