– To najlepszy czas na spotkanie z Czerwonymi Diabłami – przekonuje Wojciech Szczęsny. – Spróbujemy zrobić wszystko, by ten tydzień skończył się dla nas perfekcyjnie.
Arsenal w poprzednią sobotę pokonał u siebie Liverpool 2:0, w środę wygrał w Dortmundzie z Borussią 1:0. Jako pierwsza angielska drużyna. Jest liderem i w Premiership, i w grupie F Ligi Mistrzów. A Juergen Klopp uważa, że londyński klub stać na końcowy triumf w europejskich pucharach. – Są młodzi, zdrowi i dobrzy technicznie. Zagrali z nami bardzo mądrze, mogą dojść do finału i zwyciężyć, pod warunkiem, że nie trafią po drodze na Bayern Monachium – powiedział trener Borussii.
Bohaterem meczu w Dortmundzie został Aaron Ramsey, od początku sezonu zdobył już 11 goli we wszystkich rozgrywkach (tyle samo co w pięciu poprzednich sezonach łącznie), a angielskie media przed niedzielnym spotkaniem nieprzypadkowo przypomniały, że pięć lat temu był kuszony przez United, ale wybrał Arsenal. Szczęsny zauważa, że prawie każde dojście Ramseya do piłki jest gwarancją bramki, ale jednocześnie zaznacza, że kluczem do ostatnich dobrych wyników była gra defensywna zespołu.
– Koledzy sprawili, że moja praca stała się łatwiejsza. Mam nadzieję, że tak pozostanie – mówi polski bramkarz, a Arsene Wenger liczy w niedzielę na powtórkę z Dortmundu. – Do Manchesteru jedziemy po zwycięstwo. Nie będziemy kalkulować – zapowiada francuski menedżer. Przyznaje, że nadal ciężko mu się pogodzić z widokiem Robina van Persiego w koszulce United. – Dla mnie on zawsze będzie Kanonierem. Sprowadziłem go do klubu, gdy był jeszcze bardzo młody. Przeżyliśmy razem wiele trudnych chwil. U nas stał się zawodnikiem klasy światowej – opowiadał na konferencji Wenger.
Arsenal nie wygrał na Old Trafford od 2006 roku. Wayne Rooney jest pewien, że nie wygra i teraz. – Odzyskaliśmy pewność siebie, gra znów sprawia nam radość. Nie ma sensu przejmować się ciągle słabym startem. To już przeszłość – mówi napastnik United, który strzelił Kanonierom w karierze aż dziesięć bramek. Z zachwytami nad londyńczykami radzi się wstrzymać do marca. – Nie wiadomo, jak długo utrzymają taką formę. W przeszłości nie raz brakowało im paliwa w rundzie wiosennej. Naszym celem jest dogonienie ich w tabeli.