Na pierwszy trening kadry prowadzony przez Nawałkę wpuszczeni zostali kibice. Wątpliwe, by trener robił cokolwiek na pokaz, ale sposób, w jaki wziął się do pracy, wywarł wrażenie.
Nawałka w Górniku Zabrze, Jagiellonii Białystok czy GKS Katowice nie pracował z gwiazdami, jednak przez niemal dwie godziny zajęć pokazał wczoraj kadrowiczom, kto tu rządzi. Krzyczał, pouczał i ciągle uczestniczył w treningu. To duża odmiana, po cichym, spokojnym Waldemarze Fornaliku i Franciszku Smudzie, który chociaż po niemieckiej szkole, oddał stery w ręce chaosu.
Niemiecka szkoła w reprezentacji jest dopiero teraz. Godzinę przed zajęciami rozstawione zostały wszystkie pachołki, a każda część ćwiczeń była zaplanowana. Kiedy kończyła się jedna, trener ogłaszał dwie minuty przerwy i zaczynał kolejną – dokładnie, według planu.
Wszystkie polecenia wydawane były głośno, tak by każdy zrozumiał, że żaden sprzeciw nie jest dozwolony. Co ciekawe, głośni byli także piłkarze, którzy na poprzednich treningach zachowywali się tak, jakby nie chcieli sobie podpowiadać.
– Jest w drużynie entuzjazm, ale to chyba charakterystyczne przy nowym trenerze. Trudno było o podobny stan pod koniec eliminacji, które zupełnie nam nie wyszły – mówił „Rz" Grzegorz Krychowiak.