Korespondencja z Poznania
Pierwszy mecz nowego selekcjonera sprowadził wszystkich na ziemię. Nawałka nie okazał się cudotwórcą, nie odmienił drużyny przez kilka dni intensywnych treningów. Tak przeraźliwych gwizdów, jak we Wrocławiu, piłkarze nie słyszeli jeszcze nigdy.
– Jak najmniej słów, jak najwięcej czynów. Podejdziemy do meczu z Irlandią z wiarą, bo chcemy odzyskać zaufanie kibiców. Przygotowaliśmy się tak dobrze, jak potrafiliśmy. Pracowaliśmy, by wyeliminować błędy, które przytrafiły się nam w spotkaniu ze Słowacją. We Wrocławiu już po kwadransie sytuacja wymknęła nam się spod kontroli, to nie może się powtórzyć – mówił wczoraj Nawałka.
Męska rozmowa
Piłkarze nie zobaczyli jeszcze gniewu trenera, ale na sobotniej, porannej odprawie było głośno. Nikt nie chce zdradzić przebiegu spotkania, ale rozmowa podobno była „męska". Do kamer telewizyjnych selekcjoner mówił, że nie chce na razie indywidualnie oceniać zawodników. W Grodzisku Wielkopolskim wylał jednak niektórym swoje żale w rozmowie w cztery oczy. Skrytykowany został przede wszystkim Grzegorz Krychowiak, który popełniał więcej błędów niż debiutanci. Być może zapłaci za to miejscem w podstawowym składzie w meczu z Irlandią.
– Wiemy, jak olbrzymie jest zapotrzebowanie na zwycięstwo. Potrzebują go zawodnicy, trenerzy i kibice. Musimy walczyć o dobry wynik, mimo że znajdujemy się na wstępnym etapie selekcji. Zdajemy sobie sprawę ze skali trudności, Irlandia to mocny zespół, ma ośmiu zawodników z Premiership. Ale przy całym szacunku i pokorze jesteśmy przygotowani na bój, który zakończy się sukcesem – mówi Nawałka.