Pierwsze spotkanie w Lizbonie zakończyło zwycięstwem Portugalii 1:0. Lider Paris Saint-Germain nie zdołał odrobić strat w meczu rewanżowym. Ibrahimovic zdobył co prawda dwie bramki, jednak całe "przedstawienie" należało do Cristiano Ronaldo. Napastnik Realu Madryt, w rywalizacji ze Szwecją, pokonał bramkarza cztery razy. Do jednego trafienia z pierwszego spotkania, dołożył wczoraj trzy kolejne. Dzięki jego świetnej grze Portugalia awansowała do mistrzostw świata.

Ronaldo wyrównał też rekord należący do Pedro Paulety. Obaj zawodnicy strzelili dla reprezentacji Portugalii 47 bramek. Pochwał pod adresem napastnika nie szczędziły portugalskie media. "Halo, Brazylia? Ronaldo już do was jedzie", "Portugalia doleciała do Brazylii na skrzydłach superkapitana", "Ronaldo mundial" - pisały dzisiejsze gazety.

32-letni Szwed przyznał, że mogła to być jego ostatnia szansa na grę w mistrzostwach świata i dodał, że turniej straci na wartości z powodu jego nieobecności.

- To była prawdopodobnie moja ostatnia szansa wystąpienia na mundialu w drużynie narodowej. Jedno jest pewne, mistrzostwa świata bez mojego udziału nie będą nawet warte oglądania - powiedział napastnik.

- Gratuluję Portugalii, jednak oba zespoły zasłużyły na awans. Rozczarowanie jest ogromne, a mundial w Brazylii będzie przypominał o niespełnionym marzeniu i nadziejach Szwecji - dodał Ibrahimovic.