Selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka powiedział w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego", że zapraszał Ludovika Obraniaka na zgrupowanie kadry przed spotkaniami ze Słowacją i Irlandią. Pomocnik odmówił tłumacząc nieobecność "swoimi sprawami". Trener zapowiedział, że będzie próbował skontaktować się z Obraniakiem.

Z relacji zawodnika wynika, że dyrektor do spraw mediów w PZPN Janusz Basałaj kontaktował się z zawodnikiem dzień przed rozpoczęciem zgrupowania. - Rzeczywiście pan Basałaj powiedział mi o tym w dalszej części naszej rozmowy, ale wynikało z jego słów, że już na drugi dzień musiałbym być gotowy. Miałbym więc przygotować się natychmiast, a przecież kadra to rzecz poważna. Jak mogłem ogarnąć się w tak krótkim czasie? - tłumaczył Obraniak.

W dniu meczu z Irlandią na świat przyszedł syn Obraniaka, Gabriel. - Naprawdę nie miałem głowy do niczego innego, a już szczególnie do wyjazdu z Bordeaux. Gdyby jednak pan Basałaj zadzwonił kilka dni wcześniej podszedłbym do tematu zupełnie inaczej. Miałbym czas, aby się do kadry przygotować - dodał pomocnik.

Obraniak dodał, że w drużynie był problem, który był powodem jego odejścia z reprezentacji w marcu tego roku. - Chyba wszyscy pamiętamy jaką decyzję podjął prezes PZPN. Powiedział, że my: ja, Damien Perquis czy Eugen Polanski jesteśmy ostatnimi „farbowanymi lisami" i że nie ma dla nas w tej kadrze przyszłości. To mnie bardzo zabolało. Jeśli mam grać w reprezentacji Polski, to potrzebuję świadomości, że jestem jej równoprawnym członkiem. Że mnie w niej potrzebują, akceptują, że jestem traktowany tak samo, jak inni - mówi.

Pomocnik Boreaux dodaje, że z chęcią spotka się z Nawałką przy najbliżej okazji: "Nie ma problemu. Skoro nie mógł przyjechać na Boredeaux – Nantes, to jest przecież jeszcze kilka ciekawych spotkań. Z wielką chęcią go przyjmę i z nim porozmawiam."