Reklama
Rozwiń

Pięć minut na depresję

Borussia musi zapomnieć o ostatnich porażkach i wygrać dziś w Dortmundzie z Napoli.

Publikacja: 26.11.2013 00:40

Sezon można przegrać już w listopadzie, Juergen Klopp doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Sytuacja, w której znaleźli się teraz jego piłkarze, jest nowa i trudna do oswojenia. Borussia przegrała trzy ostatnie mecze, jeśli nie przełamie się dzisiaj wieczorem, może zapomnieć o awansie do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

Drużyna, która w poprzednim sezonie dotarła aż do finału tych rozgrywek, znowu trafiła do najtrudniejszej grupy. Arsenal ma za sobą najlepszą połowę sezonu od ośmiu lat, przewodzi w Premiership, Napoli razem z przyjściem trenera Rafaela Beniteza postanowiło także zainwestować w nowych piłkarzy. Nie jest już drużyną, dla której liczy się tylko fantazja, do polotu dodała teraz wyrachowanie i jest wreszcie groźna dla każdego. W tej grupie tylko Olympique Marsylia nie liczy się w walce o awans.

Dla Borussii obecny sezon to kłopoty, głównie zdrowotne. Klopp musiał zbudować od nowa całą linię obrony, kontuzjowani są wszyscy podstawowi zawodnicy. Bez Marcela Schmelzera, Łukasza Piszczka, Matsa Hummelsa i Nevena Suboticia defensywa Dortmundu jest dziurawa, bardzo widoczny jest brak zrozumienia między piłkarzami.

Najgorsze, że nie są to kłopoty przejściowe – Hummels kontuzjowany w meczu reprezentacji nie zagra już w tym roku, Subotić ma z głowy cały sezon. Na Schmelzera trzeba czekać jeszcze trzy tygodnie, a Piszczek, chociaż wrócił do zdrowia wcześniej, niż przewidywano, na pewno równie szybko nie wróci do wysokiej formy.

Klopp jeszcze przed sobotnią porażką z Bayernem Monachium 0:3 mówił, że 80 procent jego siwych włosów to efekt wydarzeń z ostatnich tygodni. Zmuszony został do takich rozwiązań, których przed sezonem nie był w stanie sobie wyobrazić. W obronie musi postawić na Erika Durma, który do tej pory rozegrał dziewięć meczów w Bundeslidze oraz na sprowadzonego w ostatniej chwili Manuela Friedricha. Ten 34-latek od początku sezonu szukał klubu. Wyjechał do Azji, chciał dorobić tam do emerytury, ale kontraktu nie zaproponowała mu nawet drużyna z Bangkoku, z którą ostatnio trenował. Borussia została jednak postawiona pod ścianą, gdyby nie Friedrich, Klopp musiałby stawiać na juniorów, bez doświadczenia w poważnych meczach.

– Wysokość porażki z Bayernem jest mi obojętna. Do gola na 0:1 mieliśmy znakomite okazje bramkowe, mieliśmy także świetną szansę na 1:1. Musimy takie okazje wykorzystywać, jeśli chcemy wygrywać ważne spotkania. Dałem moim piłkarzom pięć minut na depresję, muszą szybko się pozbierać – mówił w sobotę Klopp.

Chociaż kłopoty kadrowe jego drużyny śmiało można określić jako dramatyczne, gry zespołu już tak nazwać nie można. Borussia w meczu z Bayernem przez długi czas była lepsza, w ostatnim spotkaniu Ligi Mistrzów, kiedy przegrała 0:1 na własnym stadionie z Arsenalem, przeważała przez 80 minut, ale nie potrafiła tej przewagi udokumentować golami. To także kamyczek do ogródka Roberta Lewandowskiego. Statystyki ma świetne, na tym etapie rozgrywek nigdy nie miał tak wielu goli, ale właśnie teraz, w krytycznym momencie, musi wziąć na siebie większą odpowiedzialność. Kto wie, jak potoczyłby się mecz z Bayernem, gdyby Lewandowski w pierwszej połowie wykorzystał doskonałą okazję.

– Trzeba teraz jak najszybciej oczyścić głowy i wrócić na właściwy tor, bo znajdujemy się w kluczowym momencie rozgrywek. Po przegranej 0:3 humory oczywiście nie są dobre, ale pocieszające jest to, że wcale nie zagraliśmy źle – mówił Jakub Błaszczykowski.

Kapitan reprezentacji Polski od towarzyskiego meczu ze Słowacją gra z urazem. Piszczek, który wszedł na boisko w końcówce meczu z Bayernem przeciwko Napoli, może dostać szansę dłuższej gry.

Borussia pociesza się tym, że rywale z Włoch także stracili ostatnio impet. Po porażce 0:3 z Juventusem Turyn z drużyny Beniteza zeszło powietrze. W ostatni weekend przegrała 0:1 z Parmą i do lidera traci już sześć punktów. To duże rozczarowanie, Napoli od początku sezonu szło jak burza i wydawało się, że jest realnym zagrożeniem dla Juventusu w walce o mistrzostwo. Na szczęście dla Borussii do Dortmundu nie przyjechał jeden z liderów Napoli  Marek Hamsik. Słowak ma niegroźny uraz stopy, ale na kilka dni został wykluczony z treningów.

W pierwszym meczu na inaugurację rozgrywek w grupie Napoli pokonało Borussię 2:1, a Klopp został odesłany na trybuny po tym, jak rzucił się z pretensjami do arbitra technicznego. Dziś wieczorem może być jeszcze bardziej zestresowany.

Do Bayernu, Manchesteru City, Atletico Madryt i Barcelony, które już wywalczyły awans do fazy pucharowej, po tej kolejce mogą dołączyć kolejne zespoły. Realowi Madryt, Chelsea Londyn i Paris Saint Germain brakuje tylko punktu w dwóch kolejkach.

Dziś grają (mecze o 20.45):

Grupa E:

Basel – Chelsea, Steaua – Schalke. Tabela: 1. Chelsea 4 9 11-2, 2. Schalke 4 6 4-6, 3. Basel 4 5 4-4, 4. Steaua 4 2 2-9.

Grupa F:

Arsenal – Marsylia (nSport), Borussia – Napoli (Canal+ Sport). Tabela: 1. Arsenal 4 9 6-3, 2. Napoli 4 9 7-6, 3. Borussia 4 6 6-4, 4. Marsylia 4 0 4-10.

Grupa G:

Zenit – Atletico Madryt (18,  Canal+ Family), Porto – Austria. Tabela: 1. Atletico 4 12 12-2, 2. Zenit 4 5 3-4, 3. Porto 4 4 3-4, 4. Austria 4 1 0-8.

Grupa H:

Ajax – Barcelona (Canal+ Family), Celtic – AC Milan (nSport). Tabela: 1. Barcelona 4 10 9-2, 2. Milan 4 5 5-5, 3. Ajax 4 4 3-7, 4. Celtic 4 3 2-5.

Jutro grają:

Grupa A:

Bayer – Manchester United (Canal+ Sport), Szachtar – Real Sociedad.

Grupa B:

Juventus – Kopenhaga (nSport), Real - Galatasaray (TVP1, Canal+ Family).

Grupa C:

Anderlecht – Benfica, PSG – Olympiakos (Canal+ Family2).

Grupa D:

CSKA Moskwa – Bayern (18, Canal+ Family), Manchester City - Viktoria Pilzno.

Sezon można przegrać już w listopadzie, Juergen Klopp doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Sytuacja, w której znaleźli się teraz jego piłkarze, jest nowa i trudna do oswojenia. Borussia przegrała trzy ostatnie mecze, jeśli nie przełamie się dzisiaj wieczorem, może zapomnieć o awansie do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.

Drużyna, która w poprzednim sezonie dotarła aż do finału tych rozgrywek, znowu trafiła do najtrudniejszej grupy. Arsenal ma za sobą najlepszą połowę sezonu od ośmiu lat, przewodzi w Premiership, Napoli razem z przyjściem trenera Rafaela Beniteza postanowiło także zainwestować w nowych piłkarzy. Nie jest już drużyną, dla której liczy się tylko fantazja, do polotu dodała teraz wyrachowanie i jest wreszcie groźna dla każdego. W tej grupie tylko Olympique Marsylia nie liczy się w walce o awans.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Piłka nożna
Żegluga bez celu. Michał Probierz przegranym roku w polskiej piłce
Piłka nożna
Koniec trudnego roku Roberta Lewandowskiego. Czas odzyskać spokój i pewność siebie
Piłka nożna
Pokaz siły Liverpoolu. Mohamed Salah znów przeszedł do historii
Piłka nożna
Real odpalił fajerwerki na koniec roku. Pokonał Sevillę 4:2
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka nożna
Atletico gra do końca, zepsute święta Barcelony
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku