Borussia przegrała trzeci mecz z rzędu przed własną publicznością i spadła w Bundeslidze na czwarte miejsce, za swoją imienniczkę z Moenchengladbach. Tak słabej serii finaliści Ligi Mistrzów nie mieli od 2000 r.
Z Herthą szybko objęli prowadzenie po golu Marco Reusa, ale jeszcze w pierwszej połowie stracili dwie bramki po błędach Erika Durma i Mariana Sarra. Po przerwie dążyli do wyrównania, ale goście mądrze się bronili. Sarra zmienił Łukasz Piszczek, Jakuba Błaszczykowskiego – Jonas Hofmann. Z polskiej trójki tylko Robert Lewandowski grał 90 minut. Nadal jest liderem klasyfikacji strzelców, ale już nie samodzielnym, bo 11. bramkę zdobył Adrian Ramos z Herthy.
Juergen Klopp przyznał, że jego zawodnikom przyda się odpoczynek. Na boiska Bundesligi wrócą 25 stycznia. Z zimowych wakacji cieszą się też pewnie w Leverkusen. Bayer przegrał w Bremie z Werderem 0:1 i zmarnował okazję na zbliżenie się do Bayernu. Do lidera z Monachium (rozegrał jeden mecz mniej) wciąż traci siedem punktów, Borussia aż 12. Jeśli piłkarze Pepa Guardioli nie wypadną w rundzie rewanżowej z rytmu, znów mogą świętować tytuł już na początku kwietnia.
Na razie świętują klubowe mistrzostwo świata. Zdobyli je w Marrakeszu, gdzie pokonali najlepszy zespół Maroka – Raję Casablanca 2:0 po bramkach Dantego i Thiago Alcantary. To ich piąte w tym roku trofeum, drugie z Guardiolą na ławce (wcześniej Superpuchar Europy). Do kompletu zabrakło tylko Superpucharu Niemiec, zabrała im go Borussia Dortmund.
We Włoszech w Nowy Rok jako lider wejdzie Juventus (4:1 na wyjeździe z Atalantą), we Francji PSG (grał po zamknięciu tego wydania gazety z Lille). W Hiszpanii ciągle rządy koalicji: Atletico (3:2 z Levante) i Barcelony. Katalończycy już po kwadransie przegrywali na wyjeździe z Getafe 0:2, ale wzięli się do pracy i Pedro w osiem minut uzyskał hat-tricka, odwracając losy spotkania. Dwa gole dołożył Cesc Fabregas.