Delegaci UEFA zapewniali wczoraj, że mecz dojdzie do skutku. Według ich raportu zamieszki w stolicy Ukrainy są miejscowe i nie będą miały wpływu na przebieg spotkania. Po kolejnych nocnych walkach na ulicach Kijowa, władze UEFA postanowiły ponownie sprawdzić możliwość rozegrania jutrzejszego spotkania.
Na zmianę decyzji naciskają działacze Valencii, którzy obawiają się o bezpieczeństwo swoich piłkarzy. Już teraz wiadomo, że nie odbędzie się dzisiejszy trening. W przypadku rozegrania jutrzejszego meczu, chcą przebywać w Kijowie nie dłużej niż 30 godzin, a po mieście poruszać się w eskorcie ochrony.
Władze Valencii uspokaja prezes Dynama Igor Surkis. Jego zdaniem sytuacja w Kijowie nie będzie miała wpływu na jutrzejsze spotkanie. - Chcę przekazać prezydentowi i zawodnikom Valencii, że Kijów jest spokojnym i gościnnym miastem, nic nie zagraża ich podróży. Nie ma powodu do obaw, miasto jest spokojne. Pokojowe protesty nie mają miejsca w pobliżu Stadionu Olimpijskiego. Inspektorzy UEFA byli u nas w zeszłym tygodniu i powiedzieli, że nie ma problemu z rozegraniem spotkania w terminie. Szanujemy Valencię, to wielki klub, jeden z czołowych europejskich zespołów - powiedział Surkis.
W ciągu ostatniej doby na ulicach Kijowa zginęło kilkadziesiąt osób. Liczba rannych - według różnych ocen - waha się od kilkuset do 1000 osób.