Przez osiem lat Didier Drogba był gwiazdą Chelsea, zdobył z nią wszystkie możliwe trofea, z pucharem Ligi Mistrzów włącznie (2012). Jose Mourinho powtarzał mu: z tobą poszedłbym na każdą wojnę. Dziś znów spotkają się na froncie, ale po dwóch stronach barykady.
– Mam trochę obaw. To szczególny moment, jestem szczęśliwy, ale nie wiem, jak zareaguję – tłumaczy Drogba. – W Londynie uczyłem się wielkiego futbolu. Pamiętam, jak Jose obiecał, że zrobi ze mnie napastnika klasy Thierry'ego Henry'ego czy Ruuda van Nistelrooya.
Drogba wierzy, że Galatasaray stać na niespodziankę. – Mamy 40 procent szans na awans – ocenia trener mistrzów Turcji, Włoch Roberto Mancini. W Stambule był remis 1:1.
Chelsea ma za sobą rozczarowujący weekend. Przegrała pierwszy ligowy mecz od 7 grudnia (0:1 z Aston Villą na wyjeździe), nadal jest liderem, ale jej przewaga nad grupą pościgową topnieje. Mourinho był wściekły na sędziego, który dał czerwone kartki Willianowi i Ramiresowi. Stwierdził że Chris Foy nie powinien już więcej być dopuszczony do prowadzenia spotkań Chelsea, bo dziwnie często odsyła do szatni jego zawodników: ukarał sześciu w ośmiu ostatnich meczach.
W ćwierćfinale LM, po zwycięstwie 6:1 w Gelsenkirchen, jest już były klub Mourinho – Real. Portugalczyk nie ma dobrego zdania na temat gwiazd z Madrytu. – Zanim wyszli na mecz, robili kolejkę przed lustrem, a sędzia musiał czekać na nich w tunelu – wspominał niedawno w jednym z wywiadów. Dziesiątego Pucharu Europy zdobyć z nimi mu się nie udało, może powiedzie się jego następcy. – W Niemczech zagraliśmy perfekcyjnie – nie krył radości trener Królewskich Carlo Ancelotti.