Neuer wciąż wielki

Niemcy – Francja 1:0 | Drużyna Niemiec w półfinale na czwartym mundialu z rzędu.

Publikacja: 05.07.2014 01:50

Michał Kołodziejczyk ?z Rio de Janeiro

Kiedy w ostatniej minucie Manuel Neuer cudem odbił jedną ręką strzał Karima Benzemy, francuski napastnik spuścił głowę. Zrozumiał, że tego dnia bramkarz reprezentacji Niemiec jest nie do pokonania. Benzema był najczęściej strzelającym piłkarzem na tych mistrzostwach, w ostatnich dziesięciu meczach kadry zdobył dziewięć goli. W piątek w Rio de Janeiro też miał swoje szanse, ale Neuer pokazał, że jest w stanie wprowadzić zespół na podium.

Zobacz więcej zdjęć

Joachim Loew zaskoczył składem. Thomasa Muellera przesunął ze środka ataku na skrzydło i znalazł miejsce w pierwszym składzie dla Miroslava Klosego. Kapitan reprezentacji Philipp Lahm wrócił na prawą obronę, środek boiska mieli opanować Toni Kroos z Samim Khedirą. To był klucz do zwycięstwa, ta dwójka miała zatrzymać fantazję Paula Pogby.

Niemcy nie grają wielkiego futbolu, ale poza pierwszym meczem, który wygrali 4:0 z Portugalią, idą po złoto tą samą drogą, którą cztery lata temu w RPA podążali Hiszpanie. Skromnie, powoli, nieprzekonująco, ale jednak do przodu. 2:1 z Algierią i gwizdy, teraz 1:0 z Francją, też bez fajerwerków. Jedyny gol meczu padł w 12. minucie, kiedy Mats Hummels wygrał walkę w powietrzu z Raphaelem Varanem i wykorzystał świetne podanie Kroosa z rzutu wolnego. Później Niemcy cofnęli się na własną połowę, nie był to zły pomysł, bo Francuzi chcieli ten mecz wygrać przede wszystkim kontratakiem.

Publiczność na Maracanie wspierała Francuzów dlatego, że Brazylijczycy boją się ich mniej niż Niemców, a ze zwycięzcą tego meczu gospodarze mogą zmierzyć się we wtorkowym półfinale w Belo Horizonte.

Jednak także Niemcy w Rio mogli liczyć na doping, bo Brazylijczycy kochają swoją reprezentację, ale jeszcze bardziej kluby. Rezerwowe stroje piłkarzy Loewa są identyczne z tymi, które nosi drużyna Flamengo. Być może to celowy zabieg, by kupić sobie pół miasta, w którym odbędzie się finał?

Przed meczem piłkarze obu drużyn uciekali od powoływania się na historię. Mówili, że chcą napisać swoją, a faulu Haralda Schumachera na Patricku Battistonie nie pamiętają. Francuzi przegrali jednak z Niemcami dwa półfinały mistrzostw świata – w 1982 i 1986 roku i tym razem chcieli wygrać ze złymi duchami. Ucieczki od powoływania się na historię po meczu w obozie zwycięzców już jednak nie było. Hummels, który strzelił decydującego gola, powiedział trochę bezczelnie: – No to teraz Francuzi mają kolejną traumę.

Drużyna Didiera Deschampsa oddała więcej strzałów na bramkę, grała bardzo solidnie i na pewno we Francji zostanie przywitana ciepło. Deschampsowi udało się przede wszystkim to, że pierwszy raz od dawna w kadrze zapanowała dobra atmosfera – nie było kłótni, wyzwisk, a to przyniosło niezły sportowy wynik.

Trener Francuzów, który przed meczem przekonywał, że to jego drużyna jest faworytem, po ostatnim gwizdku nie był załamany. On ma jeszcze wiele do zrobienia, przywiózł do Brazylii młodą drużynę, która za cztery lata na mundialu może być jeszcze silniejsza.

Zwycięstwo Niemców nie było przypadkowe. Kiedy za Klosego wszedł Andre Schuerrle, a Francuzi rzucili się do nerwowych ataków, napastnik Chelsea zmarnował dwie doskonałe okazje wypracowane przez Muellera.

Nerwowe ataki Francuzów zaczęły się chyba za późno, za długo piłkarze Deschampsa grali w jednym tempie. Ponad 30 stopni i palące słońce na pewno nie ułatwiały szybkiej gry, ale Niemcy pokazali, jak przetrwać w takich warunkach. Teraz, w półfinale drużyna Loewa trafi na zespół z Ameryki Południowej i to będzie dopiero pierwszy prawdziwy test z przygotowania fizycznego.

Loew ma tylko jednego piłkarza w najwyższej formie – Neuera, który wnosi drużynę na swoich plecach na kolejne szczeble drabinki mundialowej. Reszta: Mesut Oezil, Khedira czy Lahm, spotyka się w Niemczech z dużą krytyką.

– Cztery lata temu ci piłkarze byli podstawą naszej reprezentacji i nie mogę o tym zapomnieć tylko dlatego, że przytrafił im się jeden słabszy mecz – tłumaczy Loew. Siłą jego drużyny jest to, że większość piłkarzy gra z sobą od lat, jeszcze od czasów drużyn młodzieżowych.

Rio de Janeiro

Niemcy – Francja 1:0 (1:0)

Bramka: M. Hummels (13).

Żółte kartki: S. Khedira, B. Schweinsteiger (Niemcy).

Sędziował Nestor Pitana (Argentyna). Widzów 73 000.

Niemcy: M. Neuer – J. Boateng, M. Hummels, B. Hoewedes – S. Khedira, B. Schweinsteiger, P. Lahm, T. Kroos (90+2, C. Kramer), M. Oezil (83, M. Goetze), T. Mueller – M. Klose (69, A. Schuerrle).

Francja: H. Lloris – M. Debuchy, R. Varane, M. Sakho (72, L. Koscielny), P. Evra – M. Valbuena (85, O. Giroud), Y. Cabaye (73, L. Remy), B. Matuidi, P. Pogba – K. Benzema, A. Griezmann.

Michał Kołodziejczyk ?z Rio de Janeiro

Kiedy w ostatniej minucie Manuel Neuer cudem odbił jedną ręką strzał Karima Benzemy, francuski napastnik spuścił głowę. Zrozumiał, że tego dnia bramkarz reprezentacji Niemiec jest nie do pokonania. Benzema był najczęściej strzelającym piłkarzem na tych mistrzostwach, w ostatnich dziesięciu meczach kadry zdobył dziewięć goli. W piątek w Rio de Janeiro też miał swoje szanse, ale Neuer pokazał, że jest w stanie wprowadzić zespół na podium.

Pozostało 90% artykułu
Piłka nożna
Robert Lewandowski kontuzjowany. Nie zagra w reprezentacji Polski
Piłka nożna
Nieoczekiwana porażka Barcelony. Wielka stopa Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Lech znokautował Legię po przerwie. W końcu widowisko w hicie Ekstraklasy
Piłka nożna
Bartosz Slisz zniszczył marzenia Leo Messiego. Niespodzianka w MLS, a w tle polski sędzia
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Piłka nożna
Liverpool nie do zatrzymania. Ani w Europie, ani w Anglii
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje