Michał Kołodziejczyk z Sao Paulo
Brazylijskie gazety ciągle żyją kontuzją Neymara. Pierwsze strony zajmuje relacja z podróży helikopterem do szpitala, są zdjęcia zmartwionej partnerki piłkarza, strony internetowe zamieszczają wypowiedź zawodnika, który niemal płacząc, opowiada o tym, że turniej jeszcze się nie skończył.Neymar wierzy w to, że koledzy są w stanie spełnić jego marzenie i wygrają mistrzostwa świata.
Bolesna historia
Przed turniejem został przedstawiony światu jako ten, który poprowadzi Brazylię do złota. Gwiazdy, zwłaszcza młode, często w takich sytuacjach zawodzą, ale Neymar udźwignął ciężar, był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Jego kontuzja wpisuje się w bolesną historię startów Brazylii na mistrzostwach świata.Obecny turniej to droga przez mękę. Drużyna Luiza Felipe Scolariego nie przekonuje, pomagają jej sędziowie – jak w spotkaniu z Chorwacją, albo ma szczęście w rzutach karnych – jak w 1/8 finału z Chile.
Kontuzja Neymara złamała serce nawet pani prezydent. Dilma Rousseff na mundialu obecna jest głównie w formie listownej. Pisze do Pelego, pisze do Neymara, nie pokazuje się publicznie, żeby nie budzić niepokoju, bo zdaje sobie sprawę, że nie jest popularna. Dziennik „Folha de Sao Paulo" w kontuzji Neymara dopatruje się zasłony dymnej. Gazeta opisała, że lekarz kadry został zmuszony do podawania nieprawdziwych informacji, bo gwiazdor Barcelony przeciwko Niemcom zagra na zastrzykach przeciwbólowych. Rewelacjom „Folhy" zaprzeczają wszyscy. Kontuzję kręgów leczy się zazwyczaj około dwóch miesięcy. Brak Neymara to niejedyne osłabienie Brazylii, zabraknie także kapitana – Thiago Silvy, który w meczu z Kolumbią zobaczył drugą żółtą kartkę.
Problemy jednoczą
Drużyna Scolariego nie gra pięknego futbolu, rzuca się na przeciwnika na początku meczu, próbując objąć prowadzenie, a jeśli to się nie uda – ma problem. To nie jest Brazylia zachwycająca stylem, raczej siermiężna w dążeniu do celu, jak Niemcy z dawnych lat. Nikt do Scolariego nie ma o to pretensji, Brazylijczycy są mu wdzięczni, że przejął kadrę półtora roku przed mundialem i poustawiał ją tak, że wygrywa, a to przecież jest najważniejsze. Scolari już prowadził drużynę przeciwko Niemcom – w finale mistrzostw świata w 2002 roku. Wygrał 2:0, ale wtedy miał w składzie Ronaldo. Według brazylijskich dziennikarzy trener w meczu półfinałowym postawi wszystko na jedną kartę i wybierze bardziej ofensywną taktykę niż do tej pory.