– Kibice mają prawo być rozczarowani. Do przerwy graliśmy nerwowo, dokonywaliśmy złych wyborów. W drugiej połowie nie tworzyliśmy zespołu. To moja wina – przyznał Louis van Gaal po swoim nieudanym debiucie w lidze angielskiej.
Manchester United przegrał na inaugurację pierwszy raz od 42 lat, w dodatku na Old Trafford i z rywalem, który po sparingowych zwycięstwach Czerwonych Diabłów nad Romą, Realem Madryt i Liverpoolem wydawał się przeszkodą łatwą do pokonania. Nawet jeśli holenderski trener uprzedzał, że potrzebuje czasu, by przekazać piłkarzom swoją wizję futbolu. Tak było w Ajaksie, gdzie pierwsze mistrzostwo Holandii zdobył dopiero po trzech latach. Tak było i w Barcelonie, i w Bayernie, gdzie jego drużyny rozpędzały się powoli, ale potem wrzucały piąty bieg i zostawiały konkurencję w tyle. Może podobnie będzie w Manchesterze? – Dajcie mu spokojnie pracować. Cierpliwość to klucz do sukcesu – apeluje poprzednik van Gaala David Moyes, zwolniony przed końcem sezonu.
Holender tytułów od razu nie obiecywał, ale po tym, co zobaczył w sobotę, przekonał się, że bez wzmocnień może być ciężko nawet z powrotem do Ligi Mistrzów. Po odejściu Rio Ferdinanda, Nemanji Vidicia i Patrice'a Evry w obronie powstała dziura, której młodzież wypełnić na razie nie potrafi. Przydałby się ktoś tak doświadczony jak Mats Hummels. Niemiec to wciąż jeden z głównych celów transferowych.
Łukasz Fabiański pokazał, że zasługuje na miejsce w bramce Swansea. Wiele pracy nie miał, ale powiedzieć, że się nudził też nie wypada. Popisał się kilkoma pewnymi interwencjami. Przy golu Wayne'a Rooneya (przewrotką z bliska) był bez szans, w innej sytuacji po strzale Anglika z rzutu wolnego uratowała go poprzeczka. Portal SkySports ocenił Polaka na 7. Wojciech Szczęsny, z którym do niedawna Fabiański przegrywał rywalizację w Arsenalu, za mecz z Crystal Palace (2:1) otrzymał notę 5. Uzasadnienie: miał parę nerwowych momentów. Za straconą bramkę winy jednak nie ponosi. Laurent Koscielny swój błąd naprawił jeszcze przed przerwą, a już w doliczonym czasie wymęczone zwycięstwo londyńczykom dał Aaron Ramsey.
Broniący tytułu Manchester City wygrał na wyjeździe z Newcastle 2:0. Wicemistrz Liverpool pokonał u siebie Southampton 2:1, gole zdobyli Raheem Sterling i Daniel Sturridge, ale minie jeszcze kilka tygodni, zanim dowiemy się, czy istnieje na Anfield życie bez Luisa Suareza.