Trener Juergen Klopp tylko się uśmiechnął i pokręcił głową, kiedy jego piłkarze już w 9. sekundzie meczu pozwolili sobie wbić bramkę. Wystarczyły cztery podania gości, by Karim Bellarabi dał Bayerowi prowadzenie.
Nie przeszkadzał Łukasz Piszczek, nie przeszkadzali inni obrońcy. Padły rekordy Giovane Elbera, Ulfa Kirstena i Paula Freiera, to najszybszy gol w historii Bundesligi. Z polskim akcentem – asystą Sebastiana Boenischa. – Ta bramka ogromnie wpłynęła na to, co działo się przez pierwsze 25 minut. Za brak koncentracji winę biorę na siebie. Rywal realizował swój plan, my nie mieliśmy go przez długi czas – przyznał Klopp.
Trenowanie Borussii nie jest ostatnio zadaniem łatwym. Kontuzjowani są m.in. Marcel Schmelzer, Nuri Sahin i Ilkay Guendogan. Gotowi do gry nie są także Roman Weidenfeller i Neven Subotić. Jakub Błaszczykowski i Mats Hummels dopiero wracają do formy.
– Przed przerwą mieliśmy duże problemy, nie radziliśmy sobie z atakami przeciwników. Rozgrywaliśmy piłkę za wolno, a gdy w drugiej połowie przyspieszyliśmy, oni też biegali szybciej – opowiadał Piszczek, który w Superpucharze i Pucharze Niemiec imponował formą (trzy asysty), ale w sobotę – tak jak koledzy z zespołu – miał słabszy dzień. „Ruhr Nachrichten" ocenił go na 5, nieco lepszą notę dał mu „Der Westen" – 4.
Drugi gol dla Bayeru padł po prostym błędzie Erika Durma, Bellarabi odebrał mu piłkę, podał do Stefana Kiesslinga, a ten ustalił wynik.