Mecz P0lska - Niemcy

Adam Nawałka szuka sposobu na pokonanie Niemców. ?Ale oni nie zwykli przegrywać.

Publikacja: 07.10.2014 02:00

Adama Nawałkę i reprezentację Polski czeka najtrudniejszy mecz sezonu

Adama Nawałkę i reprezentację Polski czeka najtrudniejszy mecz sezonu

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Mecz z Niemcami wydaje się misją samobójczą, chociaż oczywiście nikt ze sztabu szkoleniowego ani z piłkarzy tego nie przyzna. Jeśli zawodnicy liczą na nieco bardziej ulgowe podejście rywali do najbliższego spotkania, niech natychmiast o tym zapomną. Nowi mistrzowie świata nie zwykli przegrywać w meczach eliminacyjnych. Lekceważenie rywala nie wchodzi w grę – to niezgodne z niemiecką solidnością.

Reprezentacja Niemiec w 105-letniej historii przegrała tylko dziewięć meczów w kwalifikacjach do wielkich turniejów: w eliminacjach mistrzostw świata dwa, a w kwalifikacjach do Euro siedem. W tym stuleciu zdarzyło się to tylko raz – w 2007 roku, gdy w Monachium pokonali ich Czesi 3:0. Od tamtej pory – przez ponad 30 spotkań  eliminacyjnych – zawodnicy Joachima Loewa nie schodzili z boiska pokonani.

Ta statystyka pokazuje tylko, jak ciężkie zadanie czeka Polaków. Nawet zdobycie punktu będzie wielkim sukcesem.

Niemcy są w lekkiej przebudowie – po mistrzostwach świata kariery zakończyło kilku kluczowych zawodników, doszły kontuzje innych. To nie jest najsilniejsza drużyna, na jaką stać naszych zachodnich sąsiadów. Wciąż jest jednak piekielnie silna.

Ofensywną czwórkę stanowić prawdopodobnie będą wciąż zmieniający się pozycjami Andre Schuerrle, Mario Goetze, Mesut Oezil i Thomas Mueller. W reprezentacji Nawałki żelazną parę stoperów stanowią Kamil Glik i Łukasz Szukała. Obaj są wysocy – 26-letni zawodnik Torino ma 190 centymetrów wzrostu, jego partner z formacji jest jeszcze o 8 centymetrów wyższy. Obaj  jednak nie należą do sprinterów i nie są specjalnie zwrotni. A ruchliwość i dynamika mogą być kluczowe, bo Niemcy  grają niezwykle szybko i agresywnie nawet  pod bramką przeciwnika.

Selekcjoner mocno myśli nad alternatywnym rozwiązaniem, jak zatrzymać Niemców. Już podczas zgrupowania przed pierwszym meczem eliminacyjnym – z Gibraltarem – na zamkniętych treningach próbowano nowego ustawienia – z trzema środkowymi obrońcami i dwoma bocznymi, którzy mieliby w momencie, gdy to my będziemy atakować, zmieniać się w skrzydłowych. To między innymi z tego powodu Nawałka postanowił powołać na mecze z Niemcami i Szkocją Sebastiana Boenischa do którego długo nie miał przekonania. Zawodnik Bayeru przegrał jednak ze zdrowiem i na zgrupowanie nie przyjechał.

Ale nie oznacza to, że pomysł z trójką stoperów ostatecznie upadł. Największym przeciwnikiem jest jednak oczywiście czas. Zmiana schematów i nawyków nie odbywa się na zawołanie.

Co jednak ciekawe, selekcjoner na brak czasu się nie skarży. – Po to powoływaliśmy tylu zawodników, żeby każdy z nich już miał za sobą styczność z kadrą. Żeby po przyjeździe nie musiał się uczyć schematów od podstaw. Dużo nam dało ostatnie zgrupowanie, kiedy mieliśmy sześć dni na treningi i mogliśmy część przygotowań poświęcić też kolejnym meczom – mówi Nawałka, który na każdym kroku podkreśla przede wszystkim wiarę w osiągnięcie korzystnego rezultatu z mistrzami świata. – Wiara jest początkiem wszystkiego – powtarza selekcjoner.

Pozycja Szukały i Glika, który jako jedyny z kadrowiczów gra w ustawieniu z trzema stoperami w klubie, jest niezagrożona. Pytanie jednak, kto miałby być trzecim środkowym obrońcą. Gdyby selekcjoner zdecydował się ostatecznie na taki wariant, prawdopodobnie od pierwszej minuty na murawę Stadionu Narodowego wybiegłby Artur Jędrzejczyk.

Innym poważnym dylematem selekcjonera będzie obsadzenie pozycji ofensywnego pomocnika. Spośród powołanych tylko dwóch zawodników z polskiej ligi na co dzień odgrywają tę rolę Filip Starzyński z Ruchu i Sebastian Mila ze Śląska Wrocław. W końcówce meczu z Gibraltarem tę funkcję pełnił Maciej Rybus, ale wiele wskazuje na to, że z Niemcami ustawiony zostanie tam Robert Lewandowski. Napastnik Bayernu w swoim pierwszym sezonie w Borussii Dortmund tak grywał, chociaż nigdy nie krył, że lepiej się czuje jako wysunięty napastnik.

Na mecz z mistrzami świata nie ma już biletów, a spotkanie będzie transmitowane także do innych niż Polska i Niemcy krajów. Już wiadomo, że relacjonować je będą Sky Italia oraz BBC Scotland.

Mecz z Niemcami wydaje się misją samobójczą, chociaż oczywiście nikt ze sztabu szkoleniowego ani z piłkarzy tego nie przyzna. Jeśli zawodnicy liczą na nieco bardziej ulgowe podejście rywali do najbliższego spotkania, niech natychmiast o tym zapomną. Nowi mistrzowie świata nie zwykli przegrywać w meczach eliminacyjnych. Lekceważenie rywala nie wchodzi w grę – to niezgodne z niemiecką solidnością.

Reprezentacja Niemiec w 105-letniej historii przegrała tylko dziewięć meczów w kwalifikacjach do wielkich turniejów: w eliminacjach mistrzostw świata dwa, a w kwalifikacjach do Euro siedem. W tym stuleciu zdarzyło się to tylko raz – w 2007 roku, gdy w Monachium pokonali ich Czesi 3:0. Od tamtej pory – przez ponad 30 spotkań  eliminacyjnych – zawodnicy Joachima Loewa nie schodzili z boiska pokonani.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Piłka nożna
Liga Konferencji. Solidna zaliczka Jagiellonii Białystok
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Harry Kane poszedł w ślady Roberta Lewandowskiego
Piłka nożna
Manchester City - Real Madryt. Widowisko w Lidze Mistrzów, Vinicius Junior ukradł wieczór
Piłka nożna
Manchester City – Real Madryt. Mecz dwóch poranionych drużyn
Piłka nożna
Barcelona skorzystała z prezentu. Pomogła bramka Roberta Lewandowskiego