Rozmowa z Robertem Lewandowskim przed meczem Polska Niemcy

Polski napastnik o sobotnim meczu eliminacji Euro 2016.

Publikacja: 08.10.2014 02:35

Rz: Widać po pańskich kolegach z Bayernu Monachium i byłych z Borussii Dortmund, że właśnie zostali mistrzami świata?

Robert Lewandowski:

Na pewno mają jeszcze więcej pewności siebie. To oczywiste, że zostając mistrzem świata, czujesz się jeszcze lepszy. Ale moim zdaniem akurat to może zadziałać na naszą korzyść. Może Niemców nieco zgubi ta pewność siebie, trochę przysną? Można to wykorzystać. Ale trzeba pamiętać, że to jest trochę inna reprezentacja Niemiec niż ta, która zdobyła tytuł. Kilku zawodników skończyło kariery, inni są kontuzjowani. My przede wszystkim musimy się zajmować sobą. Czuję, że idziemy w dobrym kierunku i że ten mecz może nam dać bardzo pozytywnego kopa.

Szukając słabych punktów reprezentacji Niemiec, trzeba patrzeć na ich linię obrony.

Jeśli w ogóle możemy mówić o jakichkolwiek słabych punktach Niemców, to tak. Żadna drużyna nie jest jednak od nich wolna. Nawet mistrz świata. Musimy przede wszystkim walczyć o zdobycie bramki. Niemcy są bez dwóch zdań faworytem tego spotkania. Nie tylko zresztą tego meczu; pewnie można ich spokojnie nazwać faworytem mistrzostw Europy, o które teraz walczymy.

Mówi pan, że podstawą będzie strzelenie gola. Nie ma pan obaw, że nasza drużyna wyjdzie z tyloma piłkarzami defensywnymi, że będziemy tak skoncentrowani na obronie, iż będzie pan cierpiał na brak podań?

Nie zaparkujemy autobusu w naszym polu karnym i nie będziemy liczyć na łut szczęścia. Musimy próbować atakować. Niemcy to zwykli ludzie, tacy jak my.

Grał pan z ośmioma obecnymi reprezentantami Niemiec. Czy selekcjoner Adam Nawałka prosił pana o jakiekolwiek podpowiedzi?

Znam wielu chłopaków z tej drużyny, to prawda, ale trzeba pamiętać, że w naszym sztabie trenerskim są osoby, które profesjonalnie zajmują się rozpracowywaniem rywali. Patrzą na grę tych piłkarzy z boku, na chłodno, bo przecież wiadomo, że my na boisku często oceniamy sytuację inaczej. Jeśli chodzi o moje wnioski i obserwacje, to oczywiście służę i chętnie się podzielę. Ale przede wszystkim to zadania sztabu trenerskiego. Na pewno nie możemy się przestraszyć.

Pańskim bliskim kolegą jest Mario Goetze. Co czyni go tak dobrym zawodnikiem?

To przede wszystkim piłkarz świetnie wyszkolony technicznie. To jest jego największa zaleta. Ale każdy z zawodników niemieckich ma swoje słabości. Nie możemy się jednak zbyt koncentrować na rywalach. Musimy wyjść i realizować nasze założenia taktyczne. Jeśli będziemy spokojni i konsekwentni, to mamy szansę na zwycięstwo.

Rozmawialiście w szatni Bayernu o tym meczu?

Wielkich rozmów nie było, oczywiście pojawiło się kilka żartów. Koledzy śmiali się, że remis z nami wzięliby w ciemno.

Nie boi się pan, że cały wysiłek pójdzie w mecz z Niemcami? Przed nami jeszcze przecież niesamowicie ważne spotkanie ze Szkocją. I to raczej z nią będziemy walczyć o awans, a nie z Niemcami.

To dla nas chyba faktycznie najgroźniejszy rywal. Niemcy oczywiście medialnie są najbardziej ciekawi, to mecz, który wszystkich zajmuje, ale nie możemy dać się ponieść. Jeśli wygralibyśmy z Niemcami, a później przegrali ze Szkocją, to nie wiem, czy tak dobrze byśmy na tym wyszli.

W zeszłym sezonie Bayern grał podobnie do reprezentacji Niemiec, bez klasycznego środkowego napastnika. Jaki był wówczas plan Juergena Kloppa na powstrzymanie ofensywnego kwartetu?

Przede wszystkim nie mogliśmy się zbyt głęboko cofać. Musimy zrobić to samo. Ja nie jestem typem piłkarza, który lubi bronić. Wolę atakować i będę robił wszystko, żeby mając piłkę przy nodze, zagrozić rywalowi.

Gdyby trener Adam Nawałka zdecydował się wystawić pana za plecami wysuniętego napastnika, czułby się pan bardzo zawiedziony?

Niekoniecznie zawiedziony. Jeśli ktoś miałby się przepychać z Jeromem Boatengiem i Matsem Hummelsem, a ja miałbym dzięki temu więcej miejsca, to jestem całkowicie za. Inna sprawa, że i z jednym, i z drugim można sobie poradzić.

Niemieckie media koncentrują się wyłącznie na panu.

Dla mnie ten mecz będzie inny niż dotychczasowe. Znam wielu piłkarzy rywala, z niektórymi spędzam mnóstwo czasu, a teraz stanę przeciwko nim na boisku. Nie będę udawał, że jest inaczej. Wygrać z mistrzami świata w Warszawie na Stadionie Narodowym byłoby z całą pewnością czymś niezwykłym.

Zapowiadają ten mecz jako starcie Lewandowskiego z Manuelem Neuerem.

Ale to Polska – Niemcy, a nie nasz prywatny pojedynek. Na boisku będzie po 11 piłkarzy z obu drużyn. Wiem, że to naturalny element podgrzewania atmosfery przed takim meczem, ale zapewniam, że się na tym nie koncentruję.

Ale pamięta pan, komu strzelił swoją pierwszą bramkę w Bundeslidze?

Oczywiście, że pamiętam. Było to w meczu przeciwko Schalke, w którym wówczas jeszcze grał Neuer.

Czy to deprymujące, że w Niemczech odnosi pan tak wielkie sukcesy, a w reprezentacji Polski ich brak?

Wiadomo, że bardzo  bym chciał walczyć o mistrzostwo świata w reprezentacji Polski. A że tak się nie dzieje, nie jest moją winą. Ani żadnego z piłkarzy, którzy grają w reprezentacji. To wina ludzi odpowiedzialnych za szkolenie, za całą polską piłkę.

Rz: Widać po pańskich kolegach z Bayernu Monachium i byłych z Borussii Dortmund, że właśnie zostali mistrzami świata?

Robert Lewandowski:

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Piłka nożna
Floriani Mussolini. Piłkarz z prowokującym nazwiskiem
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Piłka nożna
Rok 2025 w piłce. Wydarzenia, którymi będziemy żyli w najbliższych miesiącach
Piłka nożna
Gdzie zagra Cristiano Ronaldo? Wkrótce kończy mu się kontrakt
Piłka nożna
Marcin Animucki: Pieniędzy będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Piłka nożna
Sukces kobiecej reprezentacji, porażka męskiej. Rok 2024 w polskim futbolu
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay