Dwa ciosy wyprowadzone przez BATE Borysów w 82. i 87. minucie środowego meczu pozbawiły dalszych marzeń Piasta o grze w Champions League. Gliwiczanie przegrali dwumecz 2:3, ale nie mieli czasu na rozpamiętywanie, bo już w pierwszej kolejce ekstraklasy na mistrzów Polski czekał Lech Poznań.
Pierwsze osłabienie Piasta nastąpiło jeszcze przed meczem. Urazu łydki w meczu z BATE (1:2) nabawił się Jakub Czerwiński, a na ławce zasiadła prawa strona zespołu kapitan Jakub Pietrowski i Martin Konczkowski oraz szef środka pola Tom Hateley. Dało to możliwość debitu ściągniętemu z DAC Dunajska Streda Tomašowi Hukowi. Mimo to, gliwiczanie grali na podobnej, wysokiej intensywności, co w dwumeczu z mistrzami Białorusi. Przyniosło to efekty już siódmej minucie. Gerard Badia minął Roberta Gumnego i dośrodkował w pole karne. Piotr Parzyszek ściągnął w nim uwagę obrońców, a piłkę głową do siatki skierował Jorge Felix. Po chwili Piast prowadził już 2:0, lecz na spalonym w momencie dobitki strzał Mikaela Kirkeskova znajdował się Uros Korun i gol nie został uznany.
Mistrz Polski zaskakiwał Lecha tym samym, co w Lidze Mistrzów BATE, czyli stałymi fragmentami gry. Kolejorz nie był jednak dłużny i w podobny sposób zagrażał bramce Frantiska Placha. Jednak ze słabszym skutkiem. Kolejne uderzenia zatrzymywali obrońcy, bądź bramkarz gospodarzy. W końcówce pierwszej połowy do głosu ponownie zaczął dochodzić Piast, lecz wynik nie uległ zmianie. Głównie ze względu na fatalną skuteczność Piotra Parzyszka, który dwukrotnie przegrywał rywalizację Mickeyem van der Hartem - relacjonuje Onet.
Po przerwie celownik napastnika Piasta rozregulował się jeszcze bardziej. Parzyszek nie zdołał dobić piłki na pustą bramkę po świetnie rozprowadzonej akcji przez Patryka Sokołowskiego. Nie tylko dla snajpera gliwiczan był to zły mecz. Słabo z ekstraklasą przywitał się również Huk, który w 77. minucie spotkania zszedł z boiska po czerwonej kartce, jaką otrzymał za zatrzymanie wychodzącego sam na sam z bramkarzem Kamila Jóźwiaka. Już chwilę później obaj trenerzy dokonali taktycznych zmian. Badię zastąpił Damian Byrtek, a Karlo Muhara Paweł Tomczyk. Lepszym nosem trenerskim popisał się Dariusz Żuraw. Po świetnym prostopadłym podaniu Darko Jevticia, Tomczyk wślizgiem pokonał niefortunnie interweniującego Placha doprowadzając do remisu.
Potwierdziły się czarne chmury, które krążą nad Piastem od pierwszego meczu z BATE. W czterech dotychczasowo rozegranych meczach gliwiczanie stracili siedem goli. Aż pięć z nich padło w drugiej połowie, a trzy Plach wpuścił po 80. minucie meczu. Ewidentnie widać, że mistrzowie Polski nie są w stanie utrzymać wysokiej intensywności gry przez całe spotkanie. Na domiar złego ostatnie minuty Piast musiał radzić sobie w zasadzie w dziewiątkę. Kontuzji przywodziciela nabawił się Dani Aquino i do końca był jedynie statystą na boisku.