"Nadzieja umiera ostatnia", "Matematyczne szanse na awans do ME nadal istnieją" - przed meczem z Włochami zewsząd płynęły słowa otuchy pod adresem biało-czerwonych. Na boisko weszli oni w sytuacji, o którą wszyscy kibice futsalu w Polsce modlili się od czasu przegranej podopiecznych Andrei Bucciola z Finami. Białoruś pokonała Finlandię, co było warunkiem koniecznym do tego, by Polacy mogli jeszcze awansować do ME.
Wraz z pierwszym gwizdkiem meczu Polska-Włochy wszystko było w nogach polskich zawodników, ponieważ drugim warunkiem do tego, by zakwalifikowali się do ME, była wygrana z Włochami. I to o jedną bramkę wyższa niż ta, jaką w starciu z Finami wywalczyli Białorusini.
Andrea Bucciol zdecydował się w końcu wymienić Rafała Krzyśkę na bramkarza Wisły Krakbet Kraków Kamila Lasika, który zresztą rzutem na taśmę załapał się do eliminacyjnej czternastki. Na kilka dni przed turniejem zastąpił kontuzjowanego golkipera Rekordu Bielsko-Biała Bartłomieja Nawrata. Lasik na bramce to jednak nie jedyna zmiana, jakiej w stosunku do dwóch poprzednich meczów dokonał selekcjoner Polaków. Na boisko wpuścił w końcu zawodnika Pogoni Szczecin Łukasza Tubackiego.
Już w 4. minucie meczu Polacy poderwali kibiców - bramkę strzelił Michał Kubik. Niedługo trwała jednak polska radość. Kilka sekund później gola na wyrównanie strzelił dla przeciwników Gabriel Lima. Rywale trzy minuty później wyszli na prowadzenie. Celny strzał na bramkę Lasika oddał Rodolfo Fortino. Ale i mistrzowie Europy nie tak długo mogli triumfować, bo w 9. minucie bramkę na 2:2 z rzutu rożnego strzelił ponownie Michał Kubik. Choć w 13. minucie przewagę dla Włochów znów wywalczył Fortino, po minucie pojawiła się szansa na wyrównanie dla Polaków. Niestety, sam na sam z bramkarzem Mammarellą przegrał grający w barwach szczecińskiej Pogoni Kubik.
Bez względu na rezultat końcowy, choć oczywiście wszyscy chcieli, by był nim awans na mistrzostwa, cieszyć może fakt, że ostatni mecz rozgrywany na hali w Krośnie to w końcu widowisko, na które kibice czekali od początku turnieju. Od pierwszych minut obie drużyny zaprezentowały otwartą i dynamiczną grę, a szala zwycięstwa przechylała się raz w jedną, raz w drugą stronę.