To może być wstęp do finału Pucharu Anglii, choć żadna z drużyn sobotniego meczu tak nie traktuje. Arsenalowi zwycięstwo da awans – przynajmniej do poniedziałku – na pozycję wicelidera, Liverpoolowi pozwoli zachować szanse na wejście do najlepszej czwórki i szybki powrót do Ligi Mistrzów. Zespół z Anfield byłby bliżej niej, gdyby przed dwoma tygodniami pokonał Manchester United (1:2). Arsenal nie przypomina drużyny, która w okolicach marca rozmieniała się na drobne. Od 10 lutego wygrał sześć spotkań i odrobił siedem z 14 punktów straty do prowadzącej Chelsea.
Atmosferę przed meczem w Londynie podgrzał Raheem Sterling. Bez zgody klubu udzielił wywiadu, w którym opowiedział, że schlebia mu zainteresowanie Arsenalu, a ofertę nowego kontraktu odrzucił nie z powodów finansowych tylko sportowych. – Chcę zdobywać trofea. O tym, a nie o kolejnych zerach na koncie, domach i samochodach, marzę najbardziej – stwierdził skrzydłowy Liverpoolu.
Starcia Romy z Napoli są pełne napięć, od kiedy w ubiegłym roku przed finałem Pucharu Włoch (Napoli grało z Fiorentiną w Rzymie) doszło do regularnej bitwy między chuliganami obu klubów. Zginął w niej kibic Napoli. By uniknąć teraz powtórki, zakazano sprzedaży biletów mieszkańcom Neapolu, co nie oznacza, że do stolicy nie przyjadą fani gości z innych miast. Pełnych trybun spodziewać się jednak nie należy.
Roma gra słabo, zremisowała osiem z 11 ostatnich meczów, tracąc szanse na mistrzostwo i trwoniąc dziewięciopunktową przewagę nad trzecią siłą Serie A. Jeszcze niedawno było nią Napoli (bez zwycięstwa od czterech spotkań i spadek na piątą pozycję), dziś – po serii sześciu kolejnych wygranych – jest nią Lazio. – Dla nas wyprzedzenie Romy będzie jak scudetto – przyznaje kapitan Lazio Stefano Mauri.
W świąteczną niedzielę oddech znów wstrzyma cała Francja: trzecia w tabeli Marsylia podejmuje lidera Paris Saint-Germain. Dzielą ich tylko dwa punkty. – To, że zdobędziemy mistrzostwo, jest więcej niż prawdopodobne. Ale trzeba pokonać PSG. Wszystko jest w naszych rękach – mówi bez cienia skromności argentyński pomocnik Lucas Ocampos.