– Nie wiem, czy zasłużyłem na tę nagrodę, ale bardzo się z niej cieszę. Jest dla mnie cenna, bo wybrali mnie koledzy z boiska, a oni o futbolu wiedzą wszystko – przyznał Hazard.
Takie tytuły to dla niego chleb powszedni. Do Chelsea przyjeżdżał trzy lata temu już jako najlepszy zawodnik ligi francuskiej (w sezonach 2010/2011 i 2011/2012). Z Lille, gdzie profesjonalny kontrakt podpisał w wieku 16 lat i któremu odwdzięczył się pierwszym od ponad pół wieku mistrzostwem, żegnał się hat-trickiem w meczu z Nancy.
– Kiedy na niego patrzę, widzę Zinedine'a Zidane'a – mówi Marc Wilmots, selekcjoner reprezentacji Belgii, w której Eden debiutował jako 17-letni chłopak. Widok Hazarda z piłką przy nodze to rzeczywiście uczta dla oczu. Wszystko przychodzi mu z godną podziwu łatwością i lekkością. Strzela, asystuje, rozgrywa, zachwyca swoim dryblingiem. Większych o głowę rywali doprowadza do furii, a kibiców do euforii. – Nikt nie jest w stanie go zatrzymać. Potrafi stworzyć akcję z niczego, to świadczy o jego wielkości – uważa Thierry Henry. – Wziąłbym go do Realu z zamkniętymi oczami – stwierdził już w 2010 roku Zidane, idol Edena.
Królewscy przyjęliby go z otwartymi rękami i teraz, ale Hazard zapewnia, że nigdzie ruszać się nie zamierza. W lutym przedłużył umowę z Chelsea do 2021 roku. – Jestem tu szczęśliwy. Gram ze znakomitymi piłkarzami i z nimi chcę walczyć o trofea – przekonuje. Mourinho przypomina, że pracował już z wieloma gwiazdami, ale żadna z nich nie miała w sobie tyle pokory. – Ten dzieciak jest świadomy swoich umiejętności, ale i odpowiedzialności, jaka na nim spoczywa. Silna psychika to jedna z jego zalet – opowiada trener Chelsea.
Hazard urodził się w La Louviere, ale wychował w Braine-le-Comte, małym mieście we francuskojęzycznej Walonii. Miłość do futbolu wyssał z mlekiem matki. Carine była napastnikiem, grała w pierwszej lidze belgijskiej kobiet, aż do trzeciego miesiąca ciąży. Można powiedzieć, że Eden urodził się na boisku. – Dzięki mnie zdobył pierwszego gola, zanim przyszedł na świat – żartuje Carine. Jej mąż, Thierry, był defensywnym pomocnikiem drugoligowego La Louviere. Oboje po zakończeniu kariery zostali nauczycielami wychowania fizycznego.