Przegrać z tak słabo i bez wyrazu grającą Legią było w sobotnie popołudnie dużą sztuką. A jednak Lechowi i Maciejowi Skorży to się udało. Niby zwycięzców się nie sądzi, ale o 17. Pucharze Polski dla Legii w dużej mierze zadecydowało szczęście.
Przełomowym momentem była 50. minuta spotkania, gdy po zamieszaniu, w polu karnym zawodnicy Lecha patrzyli jeden na drugiego, bramkarz Maciej Gostomski po raz kolejny w to popołudnie podjął decyzję niezrozumiałą dla nikogo na stadionie – łącznie pewnie z samym Gostomskim - a piłka trafiła do stojącego przed pustą bramką Marka Saganowskiego, który tylko dostawił stopę.