Czerwcowe mecze odbywające się po zakończeniu rozgrywek ligowych nigdy nie były mocną stroną naszej reprezentacji. To właśnie w czerwcu reprezentacja Franciszka Smudy zaliczyła słynne baty 0:6 od Hiszpanii w 2010 roku.
Wpadek było jednak więcej – remis 1:1 z Mołdawią na wyjeździe za kadencji Waldemara Fornalika w meczu eliminacji mistrzostw świata 2014. Tournée w RPA – słynne głównie ze względu na zachowanie działaczy PZPN, którzy w dużej liczbie pojechali z reprezentacją na wycieczkę. To wtedy Leo Beenhakker mówił, że nigdy nie widział, by można było wypić tyle wódki. Najpierw przegraliśmy z gospodarzami, a następnie zaledwie zremisowaliśmy w dziwnym meczu rozgrywanym na „boisku szkolnym" z Irakiem 1:1. Czy jeszcze wcześniej porażka 0:1 z Armenią w Erewanie.
Wszystkie jednak wymienione mecze odbywały się na wyjeździe, co nie jest bez znaczenia. Adam Nawałka i jego sztab będą musieli zmierzyć się jednak z dwoma wyzwaniami – po pierwsze, zadbać o to, by kadrowicze byli w odpowiedniej formie fizycznej, po długim i dla wielu z piłkarzy męczącym sezonie. Po drugie, by do meczu z Gruzją podeszli odpowiednio zmotywowani.
– Akurat jeśli chodzi o motywację, to nie ma żadnego problemu – entuzjastycznie mówi Sławomir Peszko. – Ostatni mecz w Bundeslidze zagrałem 22 maja, czyli dwa tygodnie temu. Zdążyłem już pojechać na krótki urlop z rodziną do Grecji, ale przez cały czas miałem z tyłu głowy, że czeka nas jeszcze mecz z Gruzją. Jasne, po zakończeniu sezonu w klubie pojawiła się myśl, że to koniec, że można odpocząć od piłki. Zaczęły odzywać się różne bóle, zaczęło wychodzić zmęczenie, ale nawet w Grecji biegałem po plaży i chodziłem na siłownię.
Peszko o motywację martwić się nie musi, ponieważ do niedawna jego nazwisko w ogóle nie było wymieniane w kontekście reprezentacji. Na poprzednim – marcowym – zgrupowaniu pojawił się jako zastępca Jakuba Błaszczykowskiego. Teraz, gdy były kapitan wrócił do kadry, wcale nie było jasne, czy Nawałka będzie Peszki potrzebował. – Zastanawiałem się, czy w ogóle zostanę zaproszony. Szczególnie że w trzech meczach Bundesligi nie grałem. Dopiero w ostatniej kolejce, przeciwko Wolfsburgowi, dostałem szansę występu przez 45 minut. A po spotkaniu w Dublinie przeciwko Irlandii bardzo chciałem w tej reprezentacji zostać na dłużej.