Jeśli piłkarze Chelsea nie odzyskają w tym roku tytułu, pretensje będą mogli mieć tylko do siebie. Do końca sezonu zostało wprawdzie jeszcze 14 kolejek, ale przewaga nad konkurencją jest na tyle duża (9 pkt nad Tottenhamem, 10 nad Manchesterem City, 12 nad Arsenalem), że wybić z rytmu mógłby ich tylko jakiś nagły kryzys. Na razie jednak się na to nie zanosi.
Nie licząc meczów z drużynami z Manchesteru, Chelsea pozostały głównie spotkania z ligowymi średniakami. A grupa pościgowa wykrusza się sama.
Tottenham zaczął rok od zwycięstwa nad liderem, ale potem zremisował z broniącym się przed spadkiem Sunderlandem. Manchester City po znakomitym początku sezonu gra w kratkę (w niedzielę pokonał 2:1 Swansea z Łukaszem Fabiańskim w bramce dzięki trafieniu Gabriela Jesusa w doliczonym czasie). Liverpool czeka na zwycięstwo od 31 grudnia, a Arsenal wygrał tylko jeden ze szlagierów (3:0 z Chelsea). To było jednak dawno temu – we wrześniu.
Jak duży postęp pod wodzą Antonio Conte zrobiła Chelsea, pokazały sobotnie derby na Stamford Bridge. Gospodarze zwyciężyli 3:1, a ozdobą popołudnia był rajd Edena Hazarda zakończony golem na 2:0.
We Francji rywalizacja o mistrzostwo jest w tym sezonie bardziej zacięta, choć mecz na szczycie pozostawił niedosyt. Monaco rozbiło Nice 3:0. Bardzo dobrze zagrał Kamil Glik. Drugi z polskich bohaterów Euro 2016, Grzegorz Krychowiak, formę po kontuzji odbudowuje na razie w rezerwach PSG.