Bayern pręży muskuły

Dwa gole Roberta Lewandowskiego w meczu z Borussią Dortmund i awans na pozycję lidera strzelców Bundesligi. Polski napastnik, mimo urazu barku, jest gotowy na Real.

Aktualizacja: 09.04.2017 21:21 Publikacja: 09.04.2017 20:55

Bayern pręży muskuły

Foto: AFP

Drugi raz w ciągu kilku dni zadrżały serca kibiców Bayernu. Drugi raz obawy okazały się na wyrost. – Poczułem ból, nie chciałem dalej ryzykować. Tym bardziej że wynik był korzystny – tłumaczył polskim dziennikarzom Lewandowski, który po niefortunnym upadku w polu karnym (faul Romana Buerkiego) wykorzystał jeszcze jedenastkę i dopiero poprosił o zmianę.

Drużyna z Bawarii wygrała 4:1, bo wcześniej Polak trafił ponownie z rzutu wolnego (w czym wyraźnie pomógł mu Ousmane Dembele – stojąc w murze, odwrócił się tyłem i uchylił głowę przed strzałem), a po bramce dołożyli również Franck Ribery i Arjen Robben. Niemiecki klasyk wciąż wzbudza duże emocje, ale jak zauważa „Spiegel", pozbawiony został napięcia. Bayern gra dziś w innej lidze, różnica klas między nim a resztą stawki jest coraz bardziej widoczna.

– Doświadczenie rywali przeważyło. Nie można zapominać, że przyszło do nas ośmiu nowych zawodników – mówił Łukasz Piszczek, który dostał od trenera wolne przed wtorkowym spotkaniem Borussii z Monaco w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

Za tydzień odpocznie wreszcie także Lewandowski. Piąta w sezonie żółta kartka sprawia, że świąteczną sobotę spędzi nie na boisku w Leverkusen, tylko z rodziną. Chwila oddechu między kluczowymi meczami z Realem (pierwszy w środę, rewanż sześć dni później w Madrycie) może się okazać bezcenna.

„W takiej formie piłkarze Carlo Ancelottiego nie mają prawa obawiać się Ronaldo i spółki" – pisze „Bild". Nawet jeśli przedłuży się rekonwalescencja Manuela Neuera i Thomasa Muellera (obaj powinni być do dyspozycji trenera).

Kibice Realu w miniony weekend przeżyli huśtawkę nastrojów. Do zwycięstwa nad Atletico (1:1) zabrakło pięciu minut, ale niespodziewana porażka Barcelony w Maladze (0:2) pozwoliła powiększyć przewagę nad Katalończykami do trzech punktów (Królewscy mają w dodatku zaległe spotkanie).

Bez ofiar się jednak nie obyło. Pepe, który w sobotnich derbach strzelił bramkę, po zderzeniu z kolegą z zespołu złamał dwa żebra i czeka go kilka tygodni przerwy. To oznacza, że nie zagra również w El Clasico (23 kwietnia).

Dla Barcelony to będzie mecz o być albo nie być. Sporym problemem byłby więc brak Neymara. Brazylijczyk dostał w Maladze czerwoną kartkę, będzie pauzował w najbliższej kolejce, ale jego ironiczne brawa pod adresem sędziego technicznego mogą mieć surowsze konsekwencje.

– Przyzwyczailiśmy się do nierównego traktowania. Zdarza się, że przeciwnicy atakują od tyłu i arbiter nie reaguje, a później ktoś z nas zostaje ukarany za wiązanie sznurowadła – denerwował się Luis Enrique, nawiązując do pierwszej żółtej kartki, którą Neymar otrzymał za wstrzymywanie gry.

Jak to jest z tą sprawiedliwością w Hiszpanii, będzie szansa szybko się przekonać, ponieważ zawieszenie grozi też Cristiano Ronaldo. Portugalczyk podczas derbów obraził sędziego. Kataloński „Sport" przypomina, że w takiej samej sytuacji FIFA nie miała niedawno litości dla Leo Messiego i zdyskwalifikowała go na cztery mecze w reprezentacji Argentyny.

Artur Boruc nie zatrzymał zmierzającej po mistrzostwo Anglii Chelsea, Kamil Grosicki swoimi rajdami nie zrobił krzywdy Manchesterowi City. I Bournemouth, i Hull przegrały po 1:3. Wygląda na to, że walka o utrzymanie w Premier League będzie bardziej zacięta niż rywalizacja o tytuł. Szkoda, że zaangażowanych w nią będzie aż trzech Polaków – przed spadkiem broni się także Swansea Łukasza Fabiańskiego.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: t.waclawek@rp.pl

Drugi raz w ciągu kilku dni zadrżały serca kibiców Bayernu. Drugi raz obawy okazały się na wyrost. – Poczułem ból, nie chciałem dalej ryzykować. Tym bardziej że wynik był korzystny – tłumaczył polskim dziennikarzom Lewandowski, który po niefortunnym upadku w polu karnym (faul Romana Buerkiego) wykorzystał jeszcze jedenastkę i dopiero poprosił o zmianę.

Drużyna z Bawarii wygrała 4:1, bo wcześniej Polak trafił ponownie z rzutu wolnego (w czym wyraźnie pomógł mu Ousmane Dembele – stojąc w murze, odwrócił się tyłem i uchylił głowę przed strzałem), a po bramce dołożyli również Franck Ribery i Arjen Robben. Niemiecki klasyk wciąż wzbudza duże emocje, ale jak zauważa „Spiegel", pozbawiony został napięcia. Bayern gra dziś w innej lidze, różnica klas między nim a resztą stawki jest coraz bardziej widoczna.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Górnik Zabrze na ścieżce do sukcesu. Na taki sezon czekał 30 lat
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Wisła zdobyła Puchar Polski. Za takie mecze kochamy piłkę
Piłka nożna
Hiszpanie zapewnili Wiśle Kraków Puchar Polski. Dogrywka i wielkie emocje na Narodowym
Piłka nożna
Kolejny kandydat na trenera odmówił Bayernowi
Piłka nożna
Ostatnia szansa, by kupić bilety na Euro 2024. Kto pierwszy, ten lepszy
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił