Polskich piłkarzy nie zdeprymowały informacje o atakach rakietowych na Izrael. Skoncentrowali się na futbolu, a zaczęli mecz w takim stylu, że to gospodarzom grać się odechciało. Trzecia minuta: piłkę po strzale Piotra Zielińskiego odbił bramkarz Ofir Marciano, dobitkę Sebastiana Szymańskiego również, wywalczyliśmy rzut rożny, po którym gola zdobył Grzegorz Krychowiak.
Czego trzeba więcej? Nie przypominam sobie ważnego meczu, w którym reprezentacja, po zdobyciu szybkiego prowadzenia, poniosłaby porażkę. Tak w czasach Kazimierza Górskiego zdominowaliśmy na mundialu Argentynę, w czasach Antoniego Piechniczka – NRD w Lipsku, a Jerzego Engela – Ukrainę w Kijowie.