Wygrana 76:73 przyszła jednak drużynie Tomasa Pacesasa z najwyższym trudem. Przez większość tego bardzo emocjonującego spotkania prowadzili goście. W końcówce trzeciej kwarty nawet dziesięcioma punktami (55:45).
Mistrzowie Polski nie załamali się jednak wysokim prowadzeniem lidera ekstraklasy i zaczęli systematycznie odrabiać straty. Od stanu 48:57 w 29. minucie w kolejnym fragmencie gry nie stracili punktu, sami zdobywając 14. Po trzypunktowych rzutach Filipa Widenowa i Vardy oraz podkoszowej akcji Mike'a Wilksa w 34. minucie to oni prowadzili 62:57.
Nie oznaczało to jeszcze wygranego meczu, bo 100 sekund przed ostatnią syreną po trójce Camerona Bennermana goście wyszli na prowadzenie 73:70. Później punkty zdobywali jednak tylko gospodarze, a właściwie jeden ich zawodnik - Daniel Ewing. O zwycięstwie przesądziła jego świetna dwójkowa akcja z Adamem Hrycaniukiem 12 sekund przed końcem meczu. Goście mogli jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale Jerel Blassingame (15 pkt, 11 asyst) zgubił piłkę pod koszem Asseco, a Cameron Bennerman (20 pkt, 4/10 z dystansu) spudłował rzut za trzy, którym miał szansę doprowadzić do dogrywki.
Wiele emocji było także w Warszawie, gdzie Polonia pokonała PBG Basket Poznań 68:67. Drużyna trenera Wojciecha Kamińskiego nie przestaje zadziwiać. Uważana przed sezonem za kandydata do spadku jest po 9 kolejkach wśród czterech zespołów z bilansem 5 zwycięstw – 4 przegrane, które ustępują tylko liderowi (8-1). Trzecie kolejne, a czwarte w ostatnich pięciu meczach zwycięstwo Polonia zawdzięcza znakomitej końcówce meczu. W jego połowie goście prowadzili 13 punktami, w trzeciej kwarcie nawet 16, ale znakomita obrona i wspaniały finisz w czwartej kwarcie, wygranej przez stołeczny zespół 21:9 dał mu zwycięstwo.
Drużynę poderwał do ataku jej kapitan Harding Nana. W decydującej kwarcie zdobył 13 ze swoich 17 punktów i miał 4 z 9 zbiórek. To on na siedem sekund przed końcem meczu, przy prowadzeniu rywali 67:66, zdobył zwycięskie punkty, dobijając rzut Marcina Nowakowskiego (6 asyst).