Polski środkowy grał 17.35 minut, zdobył 4 punkty, trafiając dwa z pięciu rzutów z gry, miał cztery zbiórki (trzy w obronie), stratę i dwa faule. ?Miami to kandydat do gry w finale NBA i w ostatnich tygodniach zespół na fali wznoszącej. Z pierwszych 17 meczów sezonu wygrał tylko dziewięć, ale z kolejnych 14 ostatnich - aż 13, w tym czwartkowe w US Airways Center w Phoenix.
Obydwa zespoły zagrały bez swoich kontuzjowanych gwiazdorów. Goście - bez Dwyane’a Wade’a, za ławką gospodarzy siedział najlepiej zarabiający w zespole Vince Carter, który kilka dni wcześniej przeszedł do Suns wraz z Marcinem Gortatem i Mickaelem Pietrusem w wymianie za Hedo Turkoglu, Jasona Richardsona i Earla Clarka. ? Mecz rozpoczął się od prowadzenia gości, ale od 4. minuty warunki zaczęli dyktować gracze Suns, prowadzeni przed Steve’a Nasha, który już w pierwszej kwarcie miał 8 asyst. Po akcjach środkowego Robina Lopeza i trzypunktowych rzutach Jarreda Dudleya, który w całym spotkaniu trafi… 7 z 10 takich prób i ustanowił punktowy rekord kariery (33). gospodarze prowadzili nawet 21:10. Był już wtedy na boisku Marcin Gortat, który zmienił Lopeza na 4.37 minuty przed końcem pierwszej kwarty, którą Suns wygrali 22:19.
?Do pierwszej przerwy w meczu Polak nie zapisał się w meczowym protokole. Swoje pierwsze punkty w barwach Suns zdobył tuż po wznowieniu gry w drugiej kwarcie, po podaniu od dawnego kolegi z Orlando Mickaela Pietrusa, rzucając z odległości dwóch metrów na wprost od kosza. Kolejna próba rzutu, tym razem z dalszej odległości z lewej strony boiska była niecelna. Gdy w połowie kwarty Polak opuszczał boisko miał za sobą 9.42 minut gry, 2 punkty (1/2 z gry), zbiórkę w obronie i stratę.
?Przychodząc do Phoenix, Polak obiecywał sobie wiele po współpracy z czołowym rozgrywającym ligi Nashem, ale w tym fragmencie gry przyszło im przebywać razem na parkiecie niespełna dwie minuty. Nie dostawał także piłek od zmiennika Kanadyjczyka Gorana Dragica. Rezerwowy skład Phoenix szybko stracił prowadzenie. W drugiej kwarcie Heat, głównie dzięki LeBronowi Jamesowi, który już do przerwy zdobył 20 punktów (w całym spotkaniu 36), prowadzili 40:31.? Po przerwie Gortat grał dłużej obok Nasha. Najpierw został zablokowany pod koszem przez Jamesa Jonesa, potem miał zbiórkę w obronie, a na 3.17 przed końcem trzeciej kwarty zdobył punkty po dwójkowej akcji z kanadyjskim rozgrywającym. Taką współpracę spodziewamy się częściej oglądać. Dla Nasha była to 16. asysta w meczu. Było 58:65, ale przed ostatnią kwartą goście powiększyli przewagę do 13 punktów (59:72) i ich zwycięstwo do końca nie było zagrożone.?
W ostatniej kwarcie Polak grał tylko półtorej minuty, powiększając swój dorobek o zbiórkę w obronie. W pierwszym meczu w nowym otoczeniu pokazał taką samą grę jak z reguły w Orlando. Nie otrzymywał wielu podań, rzadko rzucał na kosz rywala. Partnerzy nie stworzyli mu zbyt wielu sytuacji do rzutu, ale zgranie zespołu i większa aktywność nowego środkowego powinny przyjść z czasem. Dobrym znakiem jest, że trener Alvin Gentry stara się równo dzielić czas gry między obydwu środkowych, co oznacza szanse dla Gortata w kolejnych spotkaniach. O wiele większe niż dotychczas w Magic.? Miami Heat zagrają teraz w sobotę w Staples Center z broniącymi tytułu Los Angeles Lakers w hitowym meczu na Boże Narodzenie. Transmisja o 23 w Orange Sport.