Mecz w Gdyni był podwójnym debiutem szkoleniowców, bo zespół gości poprowadził Krzysztof Szablowski, pierwszy od 11 lat polski trener we Włocławku, który zastąpił zwolnionego Emira Mutapcicia. Z sukcesu cieszył się zastępujący Pacesasa Andrzej Adamek, który podkreślił, że największą jego zasługą było to, że siedział na ławce, gdyż drużynę niemal do ostatniej chwili przygotowywał utytułowany szkoleniowiec z Litwy, którego uroczyście pożegnano w przerwie meczu.
Ozdobą spotkania były fantastyczne wsady do kosza Przemysława Zamojskiego z Asseco, po przechwycie i rajdzie przez całe boisko oraz środkowego Anwilu Corsleya Edwardsa nad próbującym mu przeszkodzić o 11 cm wyższym Adamem Łapetą. Przed rozpoczęciem drugiej fazy rozgrywek Asseco Prokom był niewiadomą. Największe szanse na mistrzostwo dawano liderowi tabeli i zdobywcy Pucharu Polski Treflowi Sopot oraz ubiegłorocznemu finaliście Turowowi Zgorzelec. Mecz z Anwilem pokazał, że słabszy kadrowo, ale zahartowany grą w Eurolidze i lidze VTB zespół z Gdyni, bynajmniej nie zrezygnował z mistrzowskich ambicji, mimo finansowych i organizacyjnych perturbacji w klubie. Swoje aspiracje zgłosił też Zastal Zielona Góra, który po rewelacyjnym meczu wygrał w Zgorzelcu aż 91:73.
Tylu punktów najlepiej broniący w lidze Turów jeszcze nie stracił w tym sezonie. Była to zresztą jego pierwsza porażka z Zastalem w meczu ekstraklasy. Znakomite spotkanie rozegrał 28-letni skrzydłowy Piotr Stelmach, który zdobył dla zwycięzców 27 punktów (7/10 za trzy), ustanawiając strzeleckie rekordy kariery. Gwiazdor Zastalu reprezentant Portoryko Walter Hodge tym razem był w cieniu polskich graczy, bo świetnie zaprezentowali się także Marcin Sroka (18 pkt) i 18-letni Filip Matczak (11 pkt i 4 asysty).
Prokom prowadzi w tabeli, gdyż w grupie zespołów walczących o miejsca 1-6 i jak najwyższe rozstawienie przed play-off kolejność determinuje suma dotychczas zdobytych punktów podzielona przez liczbę rozegranych spotkań. Gdyby jednak lider przegrał następny mecz, spadnie na szóste miejsce. Łatwo mu nie będzie, gdyż jedzie do Zastalu, w którego barwach znów ma zagrać środkowy Gani Lawal, czołowy zawodnik ekstraklasy na początku rozgrywek, wracający do Zielonej Góry z ligi chińskiej. W niedzielę lider z Sopotu przegrał w Słupsku 83:88 z Energą Czarnymi.
Gospodarzom udał się rewanż za niedawny ćwierćfinałowy mecz Intermarché Basket Cup. Jak widać, w Tauron Basket Lidze jest wielu faworytów i prawdziwa rywalizacja dopiero się zaczyna. W dolnej połówce tabeli walczącej o dwa pozostałe miejsca w play-off coraz bliżej tego celu jest Śląsk Wrocław. Wygrana 76:63 z AZS Politechniką Warszawską bardzo przybliżyła też do indywidualnego rekordu Adama Wójcika, który był najlepszym strzelcem zespołu, zdobywając 19 punktów (7/9 za dwa).