[b]Rz: Gdyby nie choroba po mistrzostwach świata, miałby pan szanse na walkę o wielką Kryształową Kulę?[/b]
Tomasz Sikora: Myślę, że szanse byłyby duże, ale zachorowałem i zacząłem dużo gorzej biegać. To była przepaść w porównaniu z początkiem zimy, gdy byłem w biegu pierwszy, drugi, najdalej piąty. Myślałem, że bardzo dobre strzelanie może mnie uratować. Niestety, Ole Einar Bjoerndalen był w finale sezonu tak mocny i na strzelnicy, i w biegach, że szybko straciłem możliwość walki o Puchar Świata.
[b]Do Chanty-Mansyjska jechał pan już tylko z myślą o obronie drugiego miejsca?[/b]
Tak naprawdę chciałem tam obronić pierwszą pozycję w sprincie. Ten bieg jednak się nie udał i pozostała mi walka o drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Nie czułem dużego stresu, wiedziałem, że będzie dobrze, gdy przybiegnę na metę przed Emilem Hegle Svendsenem.
[b]Ile znaczy druga pozycja w PŚ wśród pańskich sukcesów?[/b]