Decyzja, że Małysz jedzie do Finlandii, zapadła po konsultacji z lekarzem kadry Aleksandrem Winiarskim. Ale dopiero w Kuusamo okazało się, że kolano czterokrotnego mistrza świata, przeciążone dalekim skokiem w Lillehammer, jest w na tyle dobrym stanie, że Małysz może znów stanąć na rozbiegu.
W pierwszym treningowym skoku to właśnie on wylądował najdalej z Polaków. Skoczył 138,5 metra i zajął dziewiąte miejsce. Najlepszy skok oddał zwycięzca ostatniego Turnieju Czterech Skoczni, Austriak Andreas Kofler (141). Drugi był jego rodak Gregor Schlierenzauer, co potwierdza tylko opinie tych, którzy twierdzą, że to Austriacy, a nie Szwajcar Simon Ammann, będą rządzić na skoczniach w tym sezonie.
Pierwszy trening nie był niestety popisem Polaków. Najbliżej (99,5 m) poleciał Stefan Hula, najdalej Marcin Bachleda (136,5), ale pomagał mu wiatr. Kamil Stoch, choć wylądował prawie 10 metrów bliżej (128), zajął wyższą pozycję (17.).
W eliminacjach niedzielnego konkursu, które przerwano z powodu zbyt silnego wiatru, fatalny skok oddał Hula, na szczęście uniknął bardzo groźnego upadku. Kwalifikacje zostaną zapewne rozegrane w niedzielę przed konkursem. W sobotę zawody drużynowe.
Siedmiu polskich skoczków w Finlandii to efekt doskonałych występów w Letniej Grand Prix. W pierwszej piątce klasyfikacji generalnej było ich trzech, a Małysz i Stoch stali na podium. W Kuusamo obok Małysza i Stocha są jeszcze Klemens Murańka, Krzysztof Miętus, Bachleda, Dawid Kubacki i Hula.