Polki ukończyły bieg na 10 miejscu, choć kibice po cichu liczyli, że uda się sięgnąć po medal. Już po pierwszym strzelaniu wyjaśniło się, że nasze zawodniczki nie będą liczyły się w walce o czołowe pozycje.

Sztafetę rozpoczęła Krystyna Pałka, która pojawiła się po raz pierwszy na strzelnicy na szóstej pozycji, 11 sekund za prowadzącą wtedy Szwajcarką Seliną Gasparin. Polka strzelała jednak fatalnie - w pierwszych pięciu próbach nie zestrzeliła ani jednego celu, a po dobraniu trzech sztuk amunicji pomyliła się jeszcze dwa razy. W efekcie musiała przebiec cztery rundy karne.

Przy "stójce" dobierała tylko raz, ale wówczas była już niemal dwie i pół minuty za liderką. Straty nie zmniejszyła druga z Polek Magdalena Gwizdoń, pomimo że na strzelnicy spisała się dobrze - musiała tylko raz dobierać amunicję. Awansowała jednak z 15. na 12. pozycję. Ostatecznie Polki awansowały o dwie pozycje.

Krystyna Pałka poinformowała dziś na Facebooku, że jej słabe strzelanie było skutkiem przestawionego sprzętu. "Przykro mi to mówić ,ale już jest pewne ,że przed biegiem sztafetowym ktoś przekręcił przyrządy w moim karabinie. Jeśli się potwierdzi przypuszczenie odnośnie osoby która to zrobiła będzie to wielki szok dla wszystkich:(" - napisała Pałka.

Sztafetę wygrały Ukrainki przed Rosjankami i Norweżkami.