Na pierwsze zawody w Wiśle przyjechali prawie wszyscy najlepsi zawodnicy. Na Skoczni im. Adama Małysza pojawią się m.in. Peter Prevc (Słowenia), Gregor Schlierenzauer (Austria), Severin Freund czy ubiegłoroczny triumfator letniego cyklu Andreas Wellinger (obaj Niemcy).
Trener Łukasz Kruczek skorzystał z prawa gospodarza i powołał 12 skoczków, z Kamilem Stochem na czele. Dwukrotny mistrz olimpijski z Piotrem Żyłą, Dawidem Kubackim i Maciejem Kotem stworzy zespół, który dziś postara się powtórzyć sukces sprzed roku, czyli wygrać konkurs drużynowy.
Chociaż Stoch raczej nie przystąpi do zawodów w najlepszym humorze. We wczorajszych kwalifikacjach do konkursu indywidualnego zepsuł skok i zajął dopiero 48. miejsce. Wygrał Prevc. Trzeci był Żyła. Inni Polacy poradzili sobie nie najgorzej i wszyscy wystąpią w sobotnich zawodach.
Jedna nieudana próba sprawiła, że Kamil Stoch ma powody do niepokoju. Przy zmianach, jakie w tym roku przygotowała Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS), będzie musiał mocno się natrudzić, by w Wiśle zwyciężyć.
Letnia GP od 20 lat, czyli od czasu powstania, jest poligonem doświadczalnym dla różnych nowinek regulaminowych, które potem przenoszone są do zimowego Pucharu Świata. Tegoroczne lato FIS uznałaby za zmarnowane, gdyby nie próbowała wprowadzić kolejnych zmian. Tym razem testowane będą rozwiązania, które być może w nadchodzącym sezonie odmienią loty narciarskie.