W środę w indywidualnej jeździe na czas Maciej Bodnar był w Dausze czwarty, zwyciężył Niemiec Tony Martin. Polak za metą natychmiast rozpiął kolarski strój, pot lał się z niego strumieniami, a na ciele był cały czerwony. Tak zareagował na wysiłek w czasie jednej połowy piłkarskiego meczu przy temperaturze 35 stopni, niskiej wilgotności i nieprzyjemnym pustynnym wietrze.
Są też bardziej drastyczne przypadki. Kolarze mówili, że w gardle zasychało im już po kilku kilometrach, puls był wyższy o 10–15 uderzeń na minutę niż przy startach w normalnych warunkach. Lekarze nakazali zawodnikom połknięcie tabletek, dzięki którym można było śledzić na bieżąco temperaturę ciała. Holender Tom Dumoulin miał 39,2 stopnia. Wicemistrz olimpijski z Rio w czasówce zajął dopiero 11. miejsce.