Brakuje mi swobody

Rozmowa: Adam Małysz, czwarty w Turnieju Czterech Skoczni

Publikacja: 07.01.2008 02:10

Brakuje mi swobody

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Jak ocenia pan swój start w turnieju?

Adam Małysz: Nie mogę być do końca zadowolony. Chciałoby się dużo, dużo więcej. W zawodach skoki nie były złe, ale jednak cały czas za bardzo kontroluję to, co mam wykonać. Za dużo myślę o skoku. Nie mam takiej swobody, że siadam na belkę, jadę i nad niczym się nie zastanawiam.

To dlatego oddaje pan raz świetne, a raz tylko dobre skoki?

Przy obecnych przepisach dotyczących nart i strojów nawet minimalna różnica warunków na skoczni znaczy bardzo dużo. Poza tym w zawodach zawsze jestem bardziej spięty. Skoki nie są wykonywane na takim luzie, jak podczas treningów. Z niedzielnych prób jestem bardziej zadowolony, zwłaszcza z tej pierwszej. Druga nie była super, lecz czuję postęp.

Cztery skoki w sobotę, trzy w niedzielę, czy to nie za dużo?

Nie ma to znaczenia. Jeślibyśmy tak skakali w Garmisch-Partenkirchen, to można by mówić o zmęczeniu, bo tam było dużo wchodzenia po schodach. W Bischofshofen chodzimy mniej. Podczas zwykłego treningu oddajemy o wiele więcej skoków i często te ostatnie próby są najlepsze.

Czy myśli pan już o tym, jak lepiej skakać w Zakopanem?

Teraz czeka mnie skocznia w Val di Fiemme, tam zawsze szło mi dobrze. Cuda się nie zdarzają, ale liczę, że może tam zrobię kolejny mały kroczek do przodu. Cieszę się jednak, myśląc o konkursach na Wielkiej Krokwi, w końcu będą tam moi kibice. Pewnie przydałoby mi się przed tymi zawodami dwa, trzy dni specjalnego treningu. Czuję się wypoczęty, zniknęło zmęczenie z początku sezonu, ale widać, że popełniam pewne błędy, które mógłbym wyeliminować. Plan jest jednak tak napięty, że trudno będzie to zrobić.

Zwycięstwo Janne Ahonena nad Austriakami nie zaskoczyło pana?

Już w sobotę pomyślałem, że Fin nie odda prowadzenia, jest w wyśmienitej formie. Skacze tak stabilnie, że mimo bardzo różnych warunków potrafi odlatywać. W niedzielę warunki były inne, bardziej zróżnicowane, mogło się jeszcze wiele wydarzyć, ale on potrafił pokonać wszystkie trudności.

Jesteście z tego samego rocznika, ale chyba trudno wam się zaprzyjaźnić...

Janne jest na pewno bardzo skrytym człowiekiem. Mało się odzywa, mało się uśmiecha. Czasem klepnie w ramię, czasem powie „Hello!” lub „How are you?”, ale na tym się kończy. Nie jest z nim tak, jak ze Szwajcarami, z którymi często rozmawiamy, żartujemy. Z Ahonenem nie rozmawiałem nigdy dłużej niż minutę. Wydaje się, że to taki typowy fiński człowiek.

Fiński, czyli jaki?

Jeśli ktoś bywał w Finlandii zimą, i doświadczył, jak jest tam zimno i ciemno, to zrozumie. Ja na początku też nie mogłem pojąć, dlaczego Finowie są często tacy ponurzy. Janne Ahonen ma taki wyraz twarzy, że tylko jeden na pięciu młodych skoczków podejdzie i spyta, co słychać. Ale choć jest z pewnością legendą skoków, nikomu nie daje odczuć wyższości. Nie robi z siebie pomnika.

Rz: Jak ocenia pan swój start w turnieju?

Adam Małysz: Nie mogę być do końca zadowolony. Chciałoby się dużo, dużo więcej. W zawodach skoki nie były złe, ale jednak cały czas za bardzo kontroluję to, co mam wykonać. Za dużo myślę o skoku. Nie mam takiej swobody, że siadam na belkę, jadę i nad niczym się nie zastanawiam.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Inne sporty
Za bardzo lewicowy. Martin Fourcade wycofuje swoją kandydaturę
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Inne sporty
Polskie kolarstwo. Nadzieja w kobietach i Stanisławie Aniołkowskim
pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata