Nocny poker na żetony

Adam Małysz trzeci w konkursie noworocznym. Wygrał Simon Ammann

Publikacja: 03.01.2011 00:33

Simon Ammann ma szansę na pierwszy triumf w turnieju. Dziś o 14.00 w Innsbrucku trzeci konkurs

Simon Ammann ma szansę na pierwszy triumf w turnieju. Dziś o 14.00 w Innsbrucku trzeci konkurs

Foto: AP

– Takich zawodów nie pamiętam. Zaczynaliśmy w słońcu, kończyliśmy, gdy zapadał zmrok – śmiał się czterokrotny mistrz olimpijski. Rozegrano tylko jedną serię, Ammann wygrał przed Rosjaninem Pawłem Karelinem i Małyszem. Klęska Thomasa Morgensterna – Austriak zajął dopiero 14. miejsce, wciąż prowadzi w turnieju, ale jego przewaga bardzo zmalała. Małysz awansował na czwarte miejsce.

Na konferencji prasowej był tylko Ammann. – W jakim języku chcecie rozmawiać? – zapytał i chwilę później opowiadał, jak spędził sylwestra. Przyznał, że grał trochę w pokera na żetony, ale szczęścia w kartach nie miał. Piętnaście minut po północy już leżał w łóżku.

[srodtytul]Ona nie wybacza[/srodtytul]

Małysz w pokera nie grał, ale spać też poszedł wcześnie. Miał nadzieję, że pierwszy dzień nowego roku będzie dla niego szczęśliwy, i był, choć przebudowana skocznia w Garmisch-Partenkirchen do łatwych nie należy. Mówił też o tym Ammann.

– Ona nie wybacza błędów. Na sukces możesz liczyć, tylko gdy skoczysz na 100 procent możliwości.

Małysz, tak jak w kwalifikacjach, skoczył 132 m, metr dalej od Ammanna, i zdecydowanie pokonał Japończyka Jutę Watase. Na najwyższym stopniu podium stanął jednak Szwajcar, który dostał kilka punktów za niekorzystny wiatr. Polak twierdzi, że skakali w podobnych warunkach, ale uśredniony pomiar dokonywany w pięciu punktach na skoczni mówi co innego.

Małysz uważa, że obowiązujący system ma zbyt dużo wad, Ammann nie chce się na ten temat wypowiadać. – Jest taki, jaki jest, nic na to nie poradzę – ucina dyskusję. Pytany, kiedy zakończy karierę, odpowiada, że decyzję podejmie po mistrzostwach świata w Oslo. – Jeśli zdecyduję się zostać, to nie na rok, lecz na trzy, do igrzysk w Soczi.

[srodtytul]Uśmiech Stocha[/srodtytul]

To był dziwny, chwilami szalony konkurs. Dłużył się w nieskończoność. Były obawy, że zostanie przerwany, pierwszą serię zdołano jednak doprowadzić do końca.

Kiedy Fin Ville Larinto skoczył aż 140,5 m i przewrócił się po lądowaniu, rozbieg obniżono o dwie belki. Wcześniej daleko skakali starzy mistrzowie. Janne Ahonen, pięciokrotny zwycięzca turnieju, uzyskał 134,5 m i objął prowadzenie. Martin Schmitt, kiedyś gwiazda niemieckiego sportu, wylądował w tym samym miejscu i był drugi. Skaczący przed nimi Kamil Stoch też przez chwilę był liderem. 131,5 m dało mu ostatecznie ósme miejsce. Skoczek z Zakopanego wreszcie się uśmiechnął, jest nadzieja, że w pozostałych dwóch konkursach spisze się dobrze.

Rewelacją zawodów był Karelin. O tym, że ma talent, wiedziano od dawna, ale do tej pory najlepiej skakał na treningu i w kwalifikacjach. Na podium zawodów o PŚ stanął pierwszy raz.

Złe wspomnienia z Ga-Pa będą mieć Matti Hautamaeki i Morgenstern, trzeci i pierwszy skoczek turnieju, a Andreas Kofler też będzie chciał jak najszybciej zapomnieć to, co się zdarzyło na Olympiaschanze. Hautamaeki skoczył tylko 122 m i gdyby rozgrywano drugą serię, toby go w niej nie było. Kofler (100,5) szansę na podium turnieju już stracił, zajął ostatnie miejsce, i może się cieszyć, że nie upadł przy lądowaniu, bo lot wyglądał fatalnie.

Ci, którzy liczyli, że Morgenstern (124 m) wygra wszystkie cztery konkursy i powtórzy osiągnięcie Niemca Svena Hannawalda, są zawiedzeni, ale słabszy, niż oczekiwano, występ Austriaka uatrakcyjni tylko rywalizację, bo teraz naprawdę wszystko jest możliwe.

Morgenstern ma już niewielką przewagę nad Ammannem, trzeci jest Hautamaeki, czwarty Małysz, którego od Fina i miejsca na podium dzieli 7,4 pkt. Polak tym jednym dobrym skokiem awansował też na piąte miejsce w PŚ.

[srodtytul]Małysz – Colloredo[/srodtytul]

Dawid Kubacki skoczył 116 m i przegrał z Niemcem Michaelem Mechlerem. Słabszy od swego rywala w systemie KO był też Stefan Hula, pokonany przez fińskiego dwuboistę Anssiego Koivurantę. Nie startowali Marcin Bachleda i Krzysztof Miętus, którzy odpadli w kwalifikacjach. Ten drugi jest zupełnie bez formy i wrócił już do domu, zastąpił go Rafał Śliż.

Dziś w Innsbrucku trzeci konkurs. W niedzielnych kwalifikacjach Małysz był czwarty (rywal – Sebastian Colloredo), Stoch piąty (Marco Grigoli), awansowali także Hula (Martin Koch) i Kubacki (Matti Hautamaeki).

Najlepszy był Tom Hilde i będzie rywalizował z Simonem Ammannem. Zgodnie z obietnicą do skakania powrócił na Bergisel Gregor Schlierenzauer, ale na pytanie o jego formę po kontuzji na razie nie ma jasnej odpowiedzi, w kwalifikacjach był zaledwie 23.

Przybył młody Austriak, ubył młody Fin. Ville Larinto po badaniach lekarskich już wie, że zerwał więzadło krzyżowe. Wrócił do Helsinek i niestety zakończył sezon.

Kolarstwo
Michał Kwiatkowski wciąż jeszcze wygrywa
Inne sporty
Super Bowl. Wysokie loty Orłów
doping
Zielony ład w kolarstwie. Tlenek węgla oficjalnie zakazany
Inne sporty
Finał Super Bowl. Zwycięzca bierze wszystko
Inne sporty
Za bardzo lewicowy. Martin Fourcade wycofuje swoją kandydaturę
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce