Reklama
Rozwiń

Małysz trzeci w Oslo

Kibice śpiewali mu „Sto lat”, tylko Thomas Morgenstern i Andreas Kofler byli dla niego na średniej skoczni nieuchwytni. Adam Małysz ma szósty medal mistrzostw świata

Publikacja: 26.02.2011 16:49

Adam Małysz

Adam Małysz

Foto: AFP

Zaczął je zbierać 10 lat temu w Lahti, od czterech lat czekał na kolejny. Brązu jeszcze nie miał, teraz doda go do czterech złotych i srebra. Zdobył go w pięknym konkursie, w którym wiatr nie wywracał kolejności, większym utrudnieniem był padający bez przerwy śnieg, który spowalniał skoczków na rozbiegu, ale akurat dla Małysza to była raczej pomoc niż przeszkoda. Medale wzięli najmocniejsi, właśnie w takiej kolejności: rewelacyjny Morgenstern, potem Kofler i Małysz. Taka była kolejność po pierwszej serii, w drugiej zmieniły się tylko różnice punktowe między nimi. Morgenstern jeszcze dalej uciekł Koflerowi, a Kofler Małyszowi.

- Dziękujemy, dziękujemy – krzyczeli podczas dekoracji polscy kibice, których przyszło na Midtstubakken niewiele mniej niż Norwegów. Potem odśpiewali Małyszowi „Sto lat”, gratulacje odbierał też Kamil Stoch, który w drugiej serii awansował z 10. na 6. miejsce, pokonał m.in. Gregora Schlierenzauera, największego przegranego konkursu na średniej skoczni. Austriak miał walczyć o medal, w serii próbnej poleciał na 110 m, nikt nie lądował tu jeszcze tak daleko. Ale potem przegrał z presją i wiatrem, już po pierwszej serii powinien być za Stochem, ale uratowały go niezrozumiałe różnice w notach od sędziów dla niego i Polaka. Matti Hautamaeki, kolejny z tych, których Małysz wymieniał przed konkursem w gronie faworytów, nawet nie awansował do drugiej serii.

 

 

- To na pewno był trudny konkurs. Wiatr jeśli wiał, to raczej w plecy, był śnieg, rozbieg został nisko ustawiony. Krótko mówiąc, liczyła się siła odbicia, warunki dobre dla mnie, Thomasa, Andreasa. Kofler może trochę mnie zaskoczył tym, że był tak mocny, ale przecież to jest dla niego bardzo dobry sezon – mówił Małysz.

- Wyniki są sprawiedliwe, Morgenstern był dzisiaj taki mocny... Adam mógł skoczyć lepiej w pierwszej serii, na pewno nie popełnił wtedy błędu, ale zabrakło mu trochę szybkości i trochę mocy odbicia. Ale trzecie miejsce jest dużo lepsze niż czwarte – uśmiechał się Hannu Lepistoe, przeciskając się między ochroniarzami, którzy torowali drogę do wyjścia ze skoczni królowi Haraldowi. – Skoro Hannu tak powiedział, to pewnie tak było. Być może była szansa na więcej, może nawet na złoto. Ale mnie ten brąz naprawdę bardzo cieszy. Zdobyć medal na mistrzostwach świata to jest coś niezwykle trudnego. Jestem coraz starszy, muszę coraz więcej pracować, by dotrzymywać kroku młodym. Sam jeden wiem, jak mocno przygotowywałem się w lecie. Ale jak widać ciężka praca popłaca – opowiadał Adam.

 

 

W niedzielę o 15 jest na średniej skoczni konkurs drużynowy i wprawdzie Łukasz Kruczek mówi, że to będzie zupełnie inna historia niż zawody indywidualne, i proste przeliczenie punktów z soboty nie jest żadną wróżbą (gdyby je zsumować, Polacy przegraliby tylko z Austriakami), to jednak oczekiwania są duże. – Wierzę w medal i już myślę o drużynówce – mówi Małysz, który nigdy z drużyną nie stał na podium wielkiej imprezy. A po drużynówce czeka na niego duża skocznia. - Na starej wygrywałem pięć razy, ale ta nowa też jest ładna i chyba mnie lubi, bo rok temu przeskoczyłem tam z 17. miejsca w pierwszej serii na drugie w całym konkursie – śmieje się Małysz. Na pytania o zakończenie kariery odpowiadał w sobotę jak zwykle: - Decyzję już podjąłem, a ogłoszę ją w stosownym momencie. Powiedziałem sobie, że na razie liczy się tylko Oslo, to jest moje najważniejsze miejsce, mój cel. A po mistrzostwach powiem, czy będę skakał dalej czy nie. Cały czas ktoś wyciąga na ten temat jakieś informacje, ale ja jeszcze żadnej nie potwierdziłem, ani nie zaprzeczyłem. I niech tak na razie pozostanie.

 

Wyniki:

Zaczął je zbierać 10 lat temu w Lahti, od czterech lat czekał na kolejny. Brązu jeszcze nie miał, teraz doda go do czterech złotych i srebra. Zdobył go w pięknym konkursie, w którym wiatr nie wywracał kolejności, większym utrudnieniem był padający bez przerwy śnieg, który spowalniał skoczków na rozbiegu, ale akurat dla Małysza to była raczej pomoc niż przeszkoda. Medale wzięli najmocniejsi, właśnie w takiej kolejności: rewelacyjny Morgenstern, potem Kofler i Małysz. Taka była kolejność po pierwszej serii, w drugiej zmieniły się tylko różnice punktowe między nimi. Morgenstern jeszcze dalej uciekł Koflerowi, a Kofler Małyszowi.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Inne sporty
Gwiazdy szachów znów w Warszawie. Zagrają Jan-Krzysztof Duda i Alireza Firouzja
kajakarstwo
Klaudia Zwolińska szykuje się do nowego sezonu. Cel to mistrzostwa świata
Kolarstwo
Strade Bianche. Tadej Pogacar upada, ale wygrywa
Kolarstwo
Trwa proces lekarza, który wspierał kolarzy. Nie zawsze były to legalne sposoby
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Inne sporty
Czy peleton zwolni? Kolarze czują się coraz bardziej zagrożeni
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń