Konkurs drużynowy w Oslo. Polska piąta

Konkurs drużynowy urwano po jednej serii. Wygrali Austriacy przed Norwegią i Słowenią. Polacy zajęli piąte miejsce, a równie dobrze mogliby mieć medal. – Barbarzyństwo – denerwował się Kamil Stoch

Aktualizacja: 06.03.2011 08:02 Publikacja: 05.03.2011 21:54

Adam Małysz w Oslo

Adam Małysz w Oslo

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Korespondencja z Oslo

Polacy mogliby mieć medal, bo jak mówił później zdenerwowany Łukasz Kruczek, w takim konkursie każdy mógł. Tylko złoto Austriaków było oczywiste, reszta miejsc na podium – do wzięcia. Wiatr szalał, niczego nie dało się przewidzieć, przeciętni skoczkowie lądowali daleko, a kilku dobrych przyziemiło przed granicą przyzwoitości. Po trzeciej grupie skoczków prowadziła Austria, drudzy byli Niemcy, trzeci Norwegowie, a za nimi Polacy. W finałowej grupie wiatr zaniósł Toma Hilde i Norwegów na drugie miejsce, Roberta Kranjca i Słoweńców na trzecie, a Michaela Uhrmanna i Niemców pierwszy raz tego popołudnia wyrzucił z podium. I właśnie wtedy jury ogłosiło, że to koniec zabawy. Drugiej serii nie będzie. Pierwsza nieco się dłużyła, ale bez przesady: zdarzały się już w tym sezonie dłuższe w Pucharze Świata, i nie odwoływano drugiej serii, a tu przecież chodziło o mistrzostwo świata.

- Takich konkursów na MŚ nie powinno być. Już dwa lata temu w Libercu mieliśmy loterię, teraz jury znów się nie popisało. Niestety, jak ktoś patrzy z boku to powie, że to było robione pod Norwegów. Nie byli tu mocni, ale wskoczyli na drugie miejsce po pierwszej serii. Myślę że mogłoby im być trudno utrzymać je na koniec – mówił Adam Małysz. On miał w swojej grupie trzecią odległość, dalej polecieli tylko Thomas Morgenstern i Kranjec. Ale co z tego, skoro za dobry wiatr komputer odjął aż 18,2 pkt. A podium Polacy przegrali o 17.

Minus 18,2 pkt oznacza, że teoretycznie Adam miał najlepsze warunki ze wszystkich którzy w sobotę skakali. Ale mówił, że zupełnie tego nie czuł. – Na progu wiało mi w plecy, w ogóle nie miałem wrażenia żeby narty oparły się na powietrzu. Dopiero na dole złapałem podmuch – mówił Małysz.

- Trzeba było albo tego konkursu w ogóle nie zaczynać, tylko przenieść na niedzielę, albo jak już zaczęliśmy, to skakać dwie serie, żeby wyniki były jak najmniej przypadkowe – mówił Kruczek. – Cały dzień był przed nami, trzeba było to ciągnąć do końca. Była taka szansa na medal, przecież my nawet nie mieliśmy wielkiego szczęścia do warunków w pierwszej serii, a podium było blisko – wtórował mu Małysz, który dodawał, że boi się zacytować swoją pierwszą reakcję na odwołanie konkursu. Kamil Stoch nie przebierał w słowach.

– To barbarzyństwo. Cała nasza drużyna czuje się, jakby nam ktoś dał po pyskach. Odebrali nam możliwość walki o medal. Cóż, taki urok skoków, ale czasami ktoś jeszcze temu urokowi dopomoże – mówił Stoch, który skakał w pierwszej grupie i miał najgorsze warunki ze wszystkich zawodników w konkursie. Po lądowaniu na 113,5 m Polska zajmowała ósme miejsce. – To był jeden z moich najlepszych skoków w Oslo, przy tym wietrze nic więcej nie dało się zrobić – mówił Stoch.

Skaczący w trzeciej grupie Stefan Hula miał dokładnie taką odległość jak Stoch, ale przy dużo korzystniejszym wietrze, wtedy Polacy stracili najwięcej punktów. Ale znakomicie skoczyli Piotr Żyła w drugiej grupie – 127 m – i Małysz w ostatniej – 135,5 – i nadzieje to gasły, to odżywały. Wtedy wkroczyło jury.

- Złość pewnie szybko minie, nie pierwszy i nie ostatni raz przeżywam coś takiego. Ale chciałbym zrozumieć co się stało, a nie potrafię. Przecież warunki były cały czas takie same. Nie było niebezpiecznie, była tylko loteria. Więc po co przerywać? My to jeszcze to przebolejemy, ale co mają powiedzieć Niemcy? – pytał Kruczek.

Uhrmann, który w Oslo ogłosił zakończenie kariery – zrobił to w sobotę również Janne Ahonen, po raz drugi i ostatni -  nie mógł dojść do siebie. Miał poczucie, że odebrał drużynie medal. Gdy jechał wyciągiem na górę, by się przebrać, wyglądał jak jedno wielkie nieszczęście. Werner Schuster, austriacki trener Niemców, zawsze pierwszy do wykładów o skokach z uśmiechem na twarzy, tym razem na pytanie o decyzję jury odpowiedział tylko, że nie wie na jakich podstawach ją podejmowano, a potem rzucił: - Wystarczy? To dziękuję – i pomaszerował do swojej kabiny.

- Żegnam się z Oslo dobrym skokiem. Przynajmniej tyle mam na pocieszenie. Może chłopaki beze mnie zdobędą kiedyś wreszcie ten medal – mówił Małysz, któremu zabrakło w karierze tylko dwóch trofeów: olimpijskiego złota i jakiegokolwiek medalu z drużyną. – Wcale nie żartuję z tym, że może beze mnie się uda. Rośnie nam fajna grupa skoczków, będę ich wspierał – tłumaczył Adam.

W niedzielę rano odlatuje do Polski, potem zostanie mu ostatnie wyzwanie w karierze: obronić podium w klasyfikacji Pucharu Świata. - Będzie trudno, bo Andreas Kofler skacze bardzo dobrze, a jego strata do mnie jest niewielka. Ale wiecie, że zawsze byłem waleczny, nie odpuszczę – uśmiechał się. Następne konkursy za tydzień w Lahti, finał za dwa tygodnie w Planicy.

Korespondencja z Oslo

Polacy mogliby mieć medal, bo jak mówił później zdenerwowany Łukasz Kruczek, w takim konkursie każdy mógł. Tylko złoto Austriaków było oczywiste, reszta miejsc na podium – do wzięcia. Wiatr szalał, niczego nie dało się przewidzieć, przeciętni skoczkowie lądowali daleko, a kilku dobrych przyziemiło przed granicą przyzwoitości. Po trzeciej grupie skoczków prowadziła Austria, drudzy byli Niemcy, trzeci Norwegowie, a za nimi Polacy. W finałowej grupie wiatr zaniósł Toma Hilde i Norwegów na drugie miejsce, Roberta Kranjca i Słoweńców na trzecie, a Michaela Uhrmanna i Niemców pierwszy raz tego popołudnia wyrzucił z podium. I właśnie wtedy jury ogłosiło, że to koniec zabawy. Drugiej serii nie będzie. Pierwsza nieco się dłużyła, ale bez przesady: zdarzały się już w tym sezonie dłuższe w Pucharze Świata, i nie odwoływano drugiej serii, a tu przecież chodziło o mistrzostwo świata.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata
Inne sporty
Polak płynie do USA. Ksawery Masiuk będzie trenował ze szkoleniowcem legend
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych