W sobotę i niedzielę konkursy w Japonii. Biegów Pucharu Świata w weekend nie ma, Justyna Kowalczyk startuje w niedzielę w mistrzostwach Estonii
Skoczkowie przeprosili się z Sapporo. Gdy jest sezon z mistrzostwami świata albo igrzyskami, do Japonii lecą tylko ci, którzy bardzo potrzebują punktów Pucharu Świata. Po pierwsze, podróż jest daleka i ze zmianą strefy czasowej. Po drugie, w Sapporo zawsze szaleje wiatr i konkursy bywają torturą.
Tym razem zaczęło się obiecująco, bo kwalifikacje rozegrano bez większych komplikacji i są w Japonii niemal wszyscy najlepsi poza Gregorem Schlierenzauerem i Simonem Ammannem. Pierwszy konkurs w sobotę o 8.30 polskiego czasu, drugi w nocy z soboty na niedzielę o 2 (Eurosport 2). Do pierwszego awansowali wszyscy Polacy poza Stefanem Hulą. Krzysztof Miętus zajął w kwalifikacjach siódme miejsce, Piotr Żyła dziesiąte, a Maciej Kot piętnaste. Wygrał Norweg Vegard Haukoe Sklett. Kamil Stoch skakał blisko, tłumaczył to zmęczeniem podróżą i konkursami w Zakopanem.
Justyna Kowalczyk wciąż jest w Otepaeae, gdzie w niedzielę wystartuje w biegu łączonym w mistrzostwach Estonii. – Zrezygnowaliśmy z sobotniego sprintu stylem klasycznym, bo najbliższy taki bieg w PŚ będzie łyżwą – mówi „Rz" trener Aleksander Wierietielny. – A bieg łączony to dobry trening przed zawodami w Rybińsku, bo tam będzie ta konkurencja.
31 stycznia Justyna wylatuje z Tallina do Moskwy na sprint stylem dowolnym pod stadionem na Łużnikach