Od pierwszego meczu Euro 2008 w autobusie reprezentacji i w szatni dudni muzyka. To nowość, wcześniej trener bronił się przed tym, jak mógł. Odprawy odbywały się w zupełnej ciszy.
Van Basten selekcjoner jest dużo bardziej zasadniczy niż Van Basten piłkarz, ale przed meczem z Włochami ustąpił. Może dlatego, że Wesley Sneijder akurat tego dnia obchodził 24. urodziny: poprosił kolejny raz, czy mógłby podłączyć swojego iPoda do głośników i ku swojemu zdziwieniu otrzymał zgodę.
Tak się zaczął nowy rytuał reprezentacji: DJ Weslej wybiera muzykę, rozśpiewany autobus jedzie na stadion, a potem jeszcze przed wyjściem na boisko piłkarze zagrzewają się do walki przy piosence na życzenie. Najczęściej przy „Bloed, zweet, and tranen” („Krew, pot i łzy”) Andre Hazesa. To trochę tak, jakby nasi piłkarze dodawali sobie odwagi, słuchając Ryszarda Rynkowskiego.
U Holendrów to się sprawdza. – Chłopcy z Feyenoordu są do muzyki w szatni przyzwyczajeni, ale ci z Ajaksu nie – mówi Sneijder. Choć opaskę kapitana nosi Edwin van der Sar, to pomocnik Realu jest ostatnio liderem na boisku i poza nim.
Gol i asysta przy bramce Ruuda van Nistelrooya w spotkaniu z Włochami, jeszcze piękniejszy gol z Francją, dwie nagrody dla piłkarza meczu od ekspertów UEFA zachwyconych jego szybkością i strzałami – po takiej grze wesoła orkiestra słucha bez protestów, co ma do powiedzenia dyrygent.