Reklama
Rozwiń

Chorąży i szeregowy

W niedzielę gra Agnieszka Radwańska. Świat czeka na olimpijską powtórkę męskiego finału Wimbledonu, my na dobry start najlepszej z Polek - pisze dziennikarz "Rz" z Pekinu

Publikacja: 09.08.2008 04:16

Chorąży i szeregowy

Foto: AFP

Tenis na igrzyskach ma tym razem szczęście. Gdy miesiąc po wimbledońskim finale marzeń na turniej przyjeżdżają dwaj najlepsi na świecie, gdy numer 2 stanie się numerem 1 dzień po zakończeniu rywalizacji olimpijskiej, to trudno, żeby nie czekać z niecierpliwością na to, co przyniesie osiem dni gry na kortach w Pekinie.

Roger Federer z niesłabnącym optymizmem zapewnia, że duch w nim nie gaśnie, że tytuł mistrza olimpijskiego ceni jak wielkoszlemowy, że wygrać z Nadalem wciąż może. – On ma 22 lata, ja 27, czuję, że możemy jeszcze rozegrać 20 wspaniałych spotkań – mówił. Nie mówił, jak to zrobić, o to zresztą nikt Szwajcara przez grzeczność nie pyta. Jak pytać, skoro podczas każdego spotkania z Federerem słyszymy ostatnio to samo: mam dobry rok, porażka w Wimbledonie nie przekreśla całego sezonu, parę innych przegranych meczów nie znaczy, że już się kończę, moja rywalizacja z Nadalem to coś wyjątkowego, to najlepsze, co możemy dać tenisowi.

Z ostatnim zdaniem trzeba się zgodzić. Szwajcar i Hiszpan stali się dla Chińczyków, i nie tylko dla nich, postaciami kultowymi, trochę jest z tym problemów, gdy pokazują się publicznie, ale jeśli dojdzie do wymarzonego finału, to nikt nie zaprzeczy, że warto było przywracać tenis igrzyskom.Ambicje Federera wspiera fakt, że w swojej połówce drabinki nie ma głównych rywali. Nadal i Novak Djoković oraz Andy Murray, ostatni zwycięzca z Cincinnati Masters, muszą między sobą walczyć o finał olimpijski. Fachowcy przypominają, że Szwajcar nigdy nie miał kłopotów z wygrywaniem w upale i przy dużej wilgotności. W piątek w Pekinie, w dniu swych 27. urodzin, znów był chorążym ekipy – po raz pierwszy niósł flagę w Sydney. – Spotkanie z dziewczyną, Mirką Vavrinec, było chyba jednak przyjemniejsze, jesteśmy już ze sobą osiem lat, a flagę trzymałem dziesięć minut – ocenił po latach.

Jeśli dodać, że kupił zachwyt chińskich gospodarzy stwierdzeniem, iż gaszenie znicza olimpijskiego i protesty w sprawach Darfuru i Tybetu nie są mu bardzo bliskie, mamy obraz niemal idealnego olimpijczyka. Gdyby nie zamieszkał w hotelu, tylko z kolegami w wiosce, trudno byłoby znaleźć skazę.

Rafael Nadal, pierwszy od 28 lat tenisista, który wygrał w jednym roku Roland Garros i Wimbledon, mówi mniej. Mieszka w wiosce jak szeregowy olimpijczyk i nie jest mu lekko. – Nie zliczę sportowców, którzy chcą mieć ze mną zdjęcie lub mój autograf. Trwa to długo, nie mogę się idealnie przygotowywać – opowiadał dziennikarzom. Cztery lata temu był kontuzjowany, reprezentacja Hiszpanii nie miała z niego pożytku. Pierwszy mecz gra z Włochem Potito Starace, i kto potraktuje poważnie zdanie, że to trudny rywal. Hiszpan też musi wygrywać do końca, szukanie innych uczestników meczu o złoto mija się z celem, nawet jeśli Djoković umie wygrać ze swymi wielkimi rywalami.

Olimpijski turniej kobiet znów daje tenisistkom szansę na wykreowanie prawdziwej mistrzyni na miarę Justine Henin. Można trochę wątpić, czy się uda. Maria Szarapowa przysłała zwolnienie, prowadzące w rankingu Serbki Ana Ivanović i Jelena Janković raczej korzystają z faktu, że nie ma już obu wielkich Belgijek, siostry Williams nie są chętne męczyć się grą w tenisa przez okrągły rok i wybierają tylko ważne imprezy, a Rosjanki są pracowite, lecz chimeryczne.

Szukanie mistrzyni igrzysk nie jest łatwe, pewnie będzie tak, jak mówi sporo osób: jeśli Serena i Venus Williams są zdrowe, to innym zostanie walka o brąz.

Tenis na igrzyskach ma tym razem szczęście. Gdy miesiąc po wimbledońskim finale marzeń na turniej przyjeżdżają dwaj najlepsi na świecie, gdy numer 2 stanie się numerem 1 dzień po zakończeniu rywalizacji olimpijskiej, to trudno, żeby nie czekać z niecierpliwością na to, co przyniesie osiem dni gry na kortach w Pekinie.

Roger Federer z niesłabnącym optymizmem zapewnia, że duch w nim nie gaśnie, że tytuł mistrza olimpijskiego ceni jak wielkoszlemowy, że wygrać z Nadalem wciąż może. – On ma 22 lata, ja 27, czuję, że możemy jeszcze rozegrać 20 wspaniałych spotkań – mówił. Nie mówił, jak to zrobić, o to zresztą nikt Szwajcara przez grzeczność nie pyta. Jak pytać, skoro podczas każdego spotkania z Federerem słyszymy ostatnio to samo: mam dobry rok, porażka w Wimbledonie nie przekreśla całego sezonu, parę innych przegranych meczów nie znaczy, że już się kończę, moja rywalizacja z Nadalem to coś wyjątkowego, to najlepsze, co możemy dać tenisowi.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku