Liczenie do ośmiu

Michael Phelps jest gotowy, w sobotę zaczyna budować swój sportowy pomnik. Powszechna jest wiara, że w „wodnym sześcianie” rozpocznie także budowanie wielkiej historii tych igrzysk - pisze dziennikarz "Rz" z Pekinu

Publikacja: 09.08.2008 04:37

Otylia Jędrzejczak, nasza kandydatka do medali

Otylia Jędrzejczak, nasza kandydatka do medali

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Ma wąsy jak Mark Spitz, ma sławę jak Mark Spitz, rekordów i pieniędzy ma nawet więcej. Budować legendę Michaela Phelpsa jest łatwo, zresztą ta legenda już istnieje, tylko potrzebuje kolejnej porcji chwały. Przyjechał po osiem tytułów, pięć indywidualnych i trzy w sztafecie. Pierwszy może zdobyć już w niedzielę, na400m st. zmiennym.

Oczekiwania są ogromne, czekają nie tylko Chińczycy, którym wyczyny Amerykanina są potrzebne dobudowania wizerunku wspaniałych igrzysk, czekają rodacy Phelpsa – potęga pływacka USA musi zostać udowodniona. Pływak zachowuje zadziwiający spokój. Mieszka w pokoju z sześcioma kolegami, bawi się sytuacją, której nie zna, bo nie żył nigdy w akademiku. –Śpimy w malutkich pokojach, oglądamy wspólnie filmy, gramyw karty, żartujemy. Jest świetnie, lepiej niż na poprzednich igrzyskach – mówi. Koledzy dodają, że w karty przegrywa, bo za wiele nie myśli.

Na pytania, które zna już na pamięć, odpowiada: – Nigdy nie mówiłem o rekordach świata. Nikt, poza trenerem Bobem Bowmanem, tak naprawdę niezna moich prawdziwych celów. Trener polskich pływaków Mirosław Drozd nie uważa, że to przesadna asekuracja. – W jego przypadku wszystko jest możliwe, jednak pod warunkiem, że wygrają również sztafety amerykańskie. Nie wszystko od niego zależy, w konkurencjach indywidualnych też ma mocnych rywali, więc ktoś może mu utrzeć nosa –mówił „Rz”.

Ameryka jest jednak przekonana, że rekord Spitza padnie.

Telewizja NBC, cichy włodarz każdych igrzysk, wymusiła przesunięcie wszystkich finałów pływania na najlepszy czas oglądalności w USA, czyli na godziny ranne w Polsce. Amerykańskie oczekiwania dotyczą przecież niemal wszystkich konkurencji, a w sobotę, tak jak mistrz z wąsami, zaczyna starty na 400 m st. zmiennym Katie Hoff, druga z gwiazd z Baltimore, sąsiadka i przyjaciółka sławnego pływaka (– Jesteśmy prawie jak brat i siostra – mówi o niej Phelps). Jej nieoficjalny cel to sześć razy złoto. Hoffi Phelps w razie spełnienia planu maksimum mogliby walczyć tylko we dwójkę o miejsce w pierwszej piątce w drużynowej klasyfikacji medalowej igrzysk.

Pytań o doping nikt głośno nie zadaje. Kto widzi muskuły najlepszych, jest pod wrażeniem, ale na razie trwa cisza, tylko trochę śmieszą sińce po bańkach, jakie na plecach 80 procent pływaczek chińskich zobaczył trener Drozd. – To chyba plaga zapalenia płuc w ekipie –komentuje.

Na co liczyć, gdy w sobotę na słupku staną sportowcy w biało-czerwonych strojach? Listy startowe na 400 m kraulem mężczyzn mówią wiele –całe trzy serie są na papierze lepsze niż finał olimpijski w Atenach. Gdyby wszyscy tak popłynęli, to rekord Polski Stańczyka byłby zasłaby na finał. Na szczęście, nigdy tak się nie dzieje i choć świat ucieka, a technologia w dziedzinie strojów napędza tę ucieczkę, liczymy, że będziemy mieli swoje radości.

W sobotę czekają nas eliminacje sześciu konkurencji (mężczyźni 400 m st. zmiennym, 400 m kraulem, 100 m żabką; kobiety 100 m motylkiem, 400 m st. zmiennym i sztafeta 4x100 m kraulem), w niedzielę pierwsze finały. Polska daje na pierwszy ogień najlepszych: Pawła Korzeniowskiego i Przemysława Stańczyka na 400 m dow., Katarzynę Baranowską na 400 m zmiennym. Otylia Jędrzejczak też wystartuje, na razie twierdzi, że treningowo, na 100 m motylkiem. Trener Paweł Słomiński nie był zachwycony: – Zobaczymy, jak to będzie z jej szybkością, miałem wątpliwości, czy ten start jest konieczny–mówił.

Nasi mistrzowie dorośli, chcą sami decydować o tym, co dla nich dobre, co złe, kiedy i jak walczyć, jak mocno trenować. Jeśli wezmą na siebie odpowiedzialność za wyniki, to znaczy, że dojrzali naprawdę.

Nie jestem pełen radości, ale chyba można zrozumieć ten niepokój. Otylia nigdy nie deklaruje wiele przed startem, czasem niczego nie pokazuje jeszcze podczas rozgrzewki i pierwszych startów, a potem nagle wybucha. Nie jest to komfortowa sytuacja dla trenera i kibiców, ale trzeba wytrzymać ciśnienie. Paweł Korzeniowski nie krzyczy już, że podbije świat. Dobrze trenował, kiedy trzeba było dużo trenować, ale w ostatnich dniach znów robi po swojemu, chciałby już odpoczywać. To trudny czas przed startem, trzeba odpocząć, ale zachować czucie wody i pobudzenie mięśni oraz układu krwionośnego. A on by chciał już odpoczywać. Ciężko się z takimi dojrzałymi sportowcami rozmawia.

Coraz ważniejsze są detale. Te dopasowane, szyte na miarę po komputerowym zeskanowaniu figury pływaka, supernowoczesne kostiumy naprawdę likwidują opory ruchu, znakomicie wpływają także na psychikę sportowców. Są również efektowne, mają dobrze dobrane kolory, atrakcyjna forma także ma znaczenie. Wiadomo, że najbardziej pomagają ws printach, najwyżej do dystansu 200 m, są ciasne tak bardzo, że pływacy muszą je natychmiast rozpinać na mecie, bo się duszą, ale warto mieć to, co wszyscy. U nas po staremu – partyzantka. Dostajemy standardowe kostiumy do prób, w jednym miejscu pasują, w innym nie. Co możemy zrobić? Wziąć inny, niż ten, jaki daje sponsor – jeśli będzie pasował – związek zapłaci karę.

Ma wąsy jak Mark Spitz, ma sławę jak Mark Spitz, rekordów i pieniędzy ma nawet więcej. Budować legendę Michaela Phelpsa jest łatwo, zresztą ta legenda już istnieje, tylko potrzebuje kolejnej porcji chwały. Przyjechał po osiem tytułów, pięć indywidualnych i trzy w sztafecie. Pierwszy może zdobyć już w niedzielę, na400m st. zmiennym.

Oczekiwania są ogromne, czekają nie tylko Chińczycy, którym wyczyny Amerykanina są potrzebne dobudowania wizerunku wspaniałych igrzysk, czekają rodacy Phelpsa – potęga pływacka USA musi zostać udowodniona. Pływak zachowuje zadziwiający spokój. Mieszka w pokoju z sześcioma kolegami, bawi się sytuacją, której nie zna, bo nie żył nigdy w akademiku. –Śpimy w malutkich pokojach, oglądamy wspólnie filmy, gramyw karty, żartujemy. Jest świetnie, lepiej niż na poprzednich igrzyskach – mówi. Koledzy dodają, że w karty przegrywa, bo za wiele nie myśli.

Pozostało 83% artykułu
Sport
Giro d’Italia. Tadej Pogacar marzy o dublecie Giro-Tour
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków