Biało-czerwony biwak, z działaczami i kibicami wypatrującymi dziewiątego medalu dla polskiej ekipy, dotarł do ostatniego przystanku.
Na torze kajakowym Shunyi zatrzyma się na dwa popołudnia, tutaj sobotnim wyścigiem Anety Koniecznej i Beaty Mikołajczyk na 500 m zakończą się dla nas igrzyska. Potem przyjdzie pora na dogrywkę, rozliczanie prezesa Piotra Nurowskiego z obietnicy dymisji, jeśli medali nie będzie tyle co w Atenach. Cała nadzieja w kajakarzach, nie trzeba specjalnie nadstawiać ucha w polskiej misji, by to usłyszeć.
Już dziś na starcie staną cztery osady, które przywiozły medal z ostatnich mistrzostw świata. Kobieca czwórka w wyścigu na 500 metrów – brązowy. Startujący kwadrans później Adam Seroczyński i Mariusz Kujawski to wicemistrzowie świata na 1000 m. Kanadyjkarze Paweł Baraszkiewicz i Wojciech Tyszyński zdobyli w MŚ 2007 brąz. Czwórka kajakarzy w wyścigu na 1000 m to kolejni wicemistrzowie.
Wróżenie z mistrzostw świata bywa jednak w przypadku polskich kajakarzy zawodne. Igrzyska w Atenach były szczególnie przykrą lekcją. Worek medali rok wcześniej, tylko jeden, brąz Agaty Pastuszki i Beaty Sokołowskiej, gdy przyszło do najważniejszej próby. Mistrzowie świata Baraszkiewicz i Daniel Jędraszko jechali po złoto, zajęli dziewiąte miejsce.
W Pekinie nikt nie wpadał do wody, z ważeniem kajaków też nie było problemów, ale przed finałami są powody do ostrożności