Reklama
Rozwiń
Reklama

Gorzkie żale

Wisła rozpoczęła sezon od remisu w Bytomiu i porażki z Lechem w Krakowie. Jak na mistrza Polski i drużynę z dużymi szansami na obronę tytułu wyniki są kiepskie.

Aktualizacja: 05.03.2009 15:40 Publikacja: 05.03.2009 15:36

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/03/05/stefan-szczeplek-gorzkie-zale/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Nie najlepsza jest też atmosfera w Krakowie i Myślenicach, gdzie ma swoją siedzibę Tele-Fonika, czyli właściciel klubu. Wprawdzie udało się przyciągnąć nowego sponsora, który reklamuje się na koszulkach, ale kiedy trafił się kupiec na środkowego obrońcę Clebera, sprzedano go natychmiast. Brazylijczyka kupili Czeczeni, co też ma swoją wymowę.

Sprzedaż Clebera była aktem desperacji: oddajemy go, ponieważ potrzebne są pieniądze, chociaż zdajemy sobie sprawę, że bez niego możemy nie odnieść sukcesów, które w przyszłości mogą naszą sytuację poprawić.

Wyjazd Clebera to dobra wiadomość dla napastników. Skuteczność obrońcy Wisły wynikała w znacznym stopniu z jego umiejętności liczenia uzbrojonymi w kołki butami żeber przeciwników. Dla Macieja Skorży to wiadomość fatalna, ale trener Wisły nie miał w tej sprawie nic do powiedzenia. On, podobnie jak zawodnicy, jest pracownikiem najemnym, uzależnionym od swojego szefa, który podejmuje decyzje pod wpływem wianuszka życzliwych donosicieli, prześcigających się w prośbach o audiencję.

Niemal każdy klub ma swojego Bogusława Cupiała, ale są i takie, które chciałyby go mieć, wraz ze wszystkimi wadami. Arka Gdynia właśnie straciła sponsora, firmę należącą do Ryszarda Krauzego. Kryzys gospodarczy w różnych formach dotarł do klubów, oszczędności są koniecznością, czasami łączą się ze zwolnieniami lub renegocjacją umów o pracę. Tam, gdzie właściciel rozumie futbol, bierze na bok trenera i z nim rozmawia. Kogo zwolnić, kogo zostawić. Skorża chciał zostawić Clebera, bo był mu potrzebny. Ale Cupiał miał inne kalkulacje, on płaci i do niego należy ostatnie słowo.

Reklama
Reklama

Wisła reklamuje na koszulkach firmę bukmacherską. Podobne reklamy noszą piłkarze Realu Madryt, Milanu, do niedawna Blackburn. Bukmacherzy to w futbolu rosnąca siła. Budzi to mieszane odczucia, bo co będzie jeśli piłkarze, zagubieni i pokrzywdzeni w nowej sytuacji ekonomicznej zaczną udawać, że grają na boisku, bo postawili u sponsorujących ich bukmacherów na wyniki swoich meczów.

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/03/05/stefan-szczeplek-gorzkie-zale/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Nie najlepsza jest też atmosfera w Krakowie i Myślenicach, gdzie ma swoją siedzibę Tele-Fonika, czyli właściciel klubu. Wprawdzie udało się przyciągnąć nowego sponsora, który reklamuje się na koszulkach, ale kiedy trafił się kupiec na środkowego obrońcę Clebera, sprzedano go natychmiast. Brazylijczyka kupili Czeczeni, co też ma swoją wymowę.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Reklama
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Sport
Warszawa biegnie po rekord. W niedzielę odbędzie się 47. Nationale Nederlanden Maraton Warszawski
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Sport
Znajdą się pieniądze na modernizację Polonii? Los inwestycji w rękach radnych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama