Ryzyko wpisane jest w sport

Po brutalnym faulu na Marcinie Wasilewskim i łagodnym ukaraniu piłkarza, sprawcy jego kontuzji, odżyła kwestia prokuratorskiego ścigania tego rodzaju ekscesów w sporcie.

Aktualizacja: 06.09.2009 10:55 Publikacja: 06.09.2009 01:01

Witsel łamie nogę Wasilewskiemu

Witsel łamie nogę Wasilewskiemu

Foto: AFP

Do tego wypadku polskie prawo nie ma zastosowania (zasada terytorialności), ale podobny może się zdarzyć każdego dnia na którymś z polskich boisk czy podczas innych zawodów. Nie ma wątpliwości, że w skutkach kontuzje sportowe są równie ciężkie jak pospolite pobicie czy podobne przestępstwa.

[srodtytul] Boisko ma swe prawa[/srodtytul]

Choć jednak miliony rodaków regularnie uprawia jakiś sport i wielu pada ofiarą kontuzji, polskie prawo staje jakby z boku tej sfery, a kodeks karany nie mówi w ogóle o ryzyku sportowym. Nie widać też by nasi rodacy nawet przy poważnych kontuzjach biegli do prokuratora skarżyć na kolegę z boiska czy do sądu po odszkodowanie. Zapewne jest tak nie dlatego, że wśród uprawiających sport dominują dżentelmeni, którzy nie żywią urazy do faulujących ich kolegów. Jest to skutek naturalnego przekonania, że tak jak zwykłe karcenie dziecka przez rodzica nie jest pobiciem, tak samo swoją specyfikę mają urazy, kontuzje sportowe.

— Jeśli ktoś uprawia boks to kiedyś dostanie w twarz, a nawet dozna wstrząśnienia mózgu, jeśli dziecko gra w piłkę, to kiedyś wróci z rozwalonym kolanem — to naturalne wskazuje dr Michał Królikowski, karnista z UW. — W sferze sportowej poziom od którego zaczyna się ochrona prawna takich dóbr jak zdrowie czy życie jest wyżej wyznaczony.

Kodeks karny nie wymienia jednak ryzyka sportowego wśród okoliczności (tzw. kontratypów) wyłączających odpowiedzialność karną, sprecyzowane jest ono przez naukę prawa oraz orzecznictwo. Zgodnie wymienia się trzy podstawowe wymagania „zalegalizowania” ryzyka sportowego: dana dyscyplina musi być legalna (nie np. street racing); gra ma cel sportowy (a nie np. wyłącznie hazardowy); a zawody prowadzone są zgodnie z jej regułami, w szczególności ostrożności.

[srodtytul]Precedensy już są [/srodtytul]

Niektóre przypadki trafiają jednak do sądu. W marcu warszawski sąd rejonowy skazał na pół roku więzienia (w zawieszeniu) za faul podczas meczu koszykówki między klasami jednego ze stołecznych liceów. 17-letni Rafał C. z klasy III nieszczęśliwie kopnął pod koszem Kamila G. z I klasy, który doznał pęknięcie dwunastnicy, a życie uratowała mu szybka operacja. Klasy obu chłopaków podzieliły się na dwa obozy, jeden twierdził, że był to nieszczęśliwy zbieg okoliczności, drugi, że celowy atak.

Ale i sądy mają z tą sprawą kłopot. Najpierw sąd uniewinnił oskarżonego mówiąc, że to był wypadek w granicach ryzyka, które podejmuje osoba uczestnicząca w grze wymagającej kontaktu fizycznego z przeciwnikiem (sporty kontaktowe, „najbardziej urazowe”). II instancja wyrok ów uchyliła, i w marcu br. zapadł trzeci — ten skazujący. Tym razem sąd odwołał się do jeszcze przedwojennego orzeczenia Sądu Najwyższego, które nakreślało warunki, w których ryzyko sportowe wyłącza bezprawność uszkodzenie ciała innego sportowca, w konsekwencji odpowiedzialność karną sprawcy. Te zaś, w incydencie koszykarskim nie zostały zachowane, a dowodem ma być to, że nauczyciel WF odgwizdał faul.

[srodtytul]Wytyczanie granic[/srodtytul]

— Gwizdek (sędziego) może znaczyć rożne rzeczy, niekoniecznie faul. A nawet gdyby to było zagranie niezgodne z regułami to do przestępstwa droga daleka — wskazuje adwokat Karolina Stremska, obrońca Rafała C. — Przykre jest, że mojego klienta, który nie miał najmniejszego powodu by nękać młodszego kolegę, traktuję się jak uczestnika pobicia. Prawo powinno wprost przewidywać klauzulę łagodzącą odpowiedzialność sprawców sportowych urazów.

Do tego wypadku polskie prawo nie ma zastosowania (zasada terytorialności), ale podobny może się zdarzyć każdego dnia na którymś z polskich boisk czy podczas innych zawodów. Nie ma wątpliwości, że w skutkach kontuzje sportowe są równie ciężkie jak pospolite pobicie czy podobne przestępstwa.

[srodtytul] Boisko ma swe prawa[/srodtytul]

Pozostało 90% artykułu
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką