Gdyby stanęła na szczycie, mogłaby ogłosić się pierwszą kobietą, która zdobyła Koronę Himalajów – 14 ośmiotysięczników Ziemi. Jednak prawdziwość jej wyczynów budzi wśród himalaistów wątpliwości
Oh Eun-Sun jest postacią tajemniczą. Stronę internetową prowadzi tylko w języku koreańskim. Rzadko wypowiada się publicznie. Wiadomo, że jest 43-letnią panną, inżynierem informatykiem, mieszka z rodzicami i zdobyła Koronę Ziemi – najwyższe szczyty kontynentów. Do światowych mediów wkroczyła kilka miesięcy temu, gdy oznajmiła, że zamierza do końca tego roku zdobyć Koronę Himalajów. Zabrzmiało to buńczucznie. Panna Oh miała wtedy za sobą dziewięć ośmiotysięczników, podczas gdy Europejki: Gerlinde Kaltenbrunner (38 l.), Edurne Pasaban (36 l.) i Nives Meroi (48 l.) miały po 11.
Austriaczka, Hiszpanka i Włoszka wspinają się w ambitnym stylu, bez pomocy tlenu z butli, często w małych zespołach bez wsparcia Szerpów i budowania sieci obozów. Koreanka do bazy u stóp góry przylatuje helikopterem. Nie rusza się z niej, dopóki ekipa wspinaczy i Szerpów nie przygotuje i nie zaporęczuje trasy na szczyt. Wtedy wyrusza na wierzchołek w asyście potężnej grupy wspierającej. Schodzi do bazy, skąd helikopter transportuje ją pod kolejny ośmiotysięcznik na przygotowywaną przez inny zespół drogę. Od maja tego roku do dziś w ten sposób zdobyła cztery szczyty: Kanczendzongę, Dhaulagiri, Nanga Parbat i Gasherbrum I. Internauci jej sukces nazywają „podróbą” Korony Himalajów.
Koreańskie gazety ogłosiły, że Oh Eun-Sun jest pierwszą kobietą, która stanęła na wierzchołkach czterech ośmiotysięczników w ciągu roku, bez oddychania tlenem z butli. Ona sama twierdzi, że tlenem pomagała sobie tylko na Mount Evereście i K2.
– Oh Eun-Sun zakazała swoim Szerpom udzielania informacji na temat swego wejścia na Kangczendzongę – opowiadała obecna tam polska himalaistka Kinga Baranowska. – Oznajmiła, że wchodziła 22 godziny z obozu IV na szczyt. Nie miała zdjęcia z wierzchołka. Tego dnia strasznie wiało. Bez tlenu musiałaby się odmrozić. Uznano więc, że kłamie.